37

Chwycił koszulę z łóżka i podał mi ją. Wciągnęłam ją przez głowę - jego koszulę, za dużą i miękką, pachnącą delikatnie deszczem i sosną. Sięgała mi do połowy ud, zakrywając tyle, bym czuła się zarówno odważnie, jak i komfortowo. Dominic sam nie zadał sobie trudu, by się ubrać. Boso i z nagim torsem ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie