39

Deszcz spadał w gwałtownych falach, gdy samochód Dominica wyjechał z lasu na otwartą drogę. Krople uderzały w szybę jak pięści, wiatr skrzeczał przez szczeliny w aucie, a wycieraczki ledwo nadążały z atakiem. Pochylił się do przodu na siedzeniu kierowcy, jego ciało spięte, każdy mięsień napięty tak ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie