52

Dominic przechylił głowę, zdezorientowany, ale wyraźnie rozbawiony. „Co? To komplement.”

„Komplement?” warknęłam, machając rękami, prawie uderzając go w twarz. „Właśnie byliśmy ścigani przez psy przez las, przez lodowatą rzekę, która chyba dała mi hipotermię, i prawie zostaliśmy rozszarpani przez c...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie