Rozdział 37

(Punkt widzenia Iriny)

Obudziłam się na dźwięk Sebastiona spadającego z leżaka. Szybko wstał z dzikim spojrzeniem w oczach. Zaschnięta krew była rozmazana po całej jego twarzy i ciele. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na swoje ciało. Krew była zaschnięta wszędzie na mnie. Co nasze wilki robiły ze...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie