Rozdział 67

Carter

Wstałem przed świtem i ubrałem się na bieganie. Briar może i zgodziła się na coś więcej niż tylko przyjaźń wczoraj, ale o świcie będzie mnie przeklinać na wszystkie możliwe sposoby. Rosie szła za mną, gdy ruszyłem ścieżką do domu Briar. Osobiście, cieszyły mnie jej kreatywne obelgi aż za bar...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie