Rozdział 2
JAYDEN
Szybko zbiegłem po schodach, przeczesując włosy dłonią i zastanawiając się, dlaczego obudziłem się tak późno. Nie zamierzałem zaspać, ale byłem wykończony po wszystkich spotkaniach, w których brałem udział w ostatnich dniach. Najwyraźniej moje ciało jakoś wyczuło, że dziś nie muszę być na spotkaniu aż do późnego wieczora.
Spojrzałem na telefon, żeby sprawdzić godzinę. Na szczęście, jeśli się pośpieszę, mogę jeszcze zdążyć zawieźć Briana do szkoły na czas. Zmarszczyłem brwi, przypominając sobie, że wciąż nie znalazłem mu niani. Zaczynało to wpływać na nas obu. On był cały czas samotny, a ja musiałem skracać godziny pracy, żeby spędzić z nim trochę czasu lub zrobić podstawowe rzeczy, jak odebrać go ze szkoły.
Włączyłem ekspres do kawy, a potem wsypałem jego ulubione płatki do miski. Właśnie wziąłem pierwszy łyk kawy, gdy on praktycznie zleciał po schodach, jakby nie słyszał moich uprzejmych próśb, żeby tego nie robić.
„Brian, co ci mówiłem o przeskakiwaniu schodów?” zapytałem, tonem niezadowolenia. Usiadł przy stole, rzucając plecak na pusty fotel obok siebie.
Jego usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu, który poruszył moje serce. „Nie wiem, tato” odpowiedział, patrząc na mnie i udając zapomnienie. „Co mi mówiłeś?”
Podchodząc do stołu, podniosłem go i zarzuciłem na ramię, udając, że rozczochruję mu włosy. Nienawidził, gdy ktoś dotykał jego włosów. Nie miało znaczenia, kto to był ani jak bardzo go kochał. Nigdy nie ruszaj jego włosów.
„Tato, przestań!” krzyknął między wybuchami śmiechu. Nie zwracałem na niego uwagi. Jego małe ręce zaczęły bić mnie po plecach, próbując desperacko, ale bezskutecznie, zachować powagę. Kiedy to nie zadziałało, udawał głośne, przesadne łkanie. „Będę spóźniony!”
Przewracając oczami na jego wybryki, postawiłem go z powrotem. Nie pamiętam, żebym tak bardzo lubił chodzić do szkoły, kiedy byłem dzieckiem. Z drugiej strony, Brian był wyjątkowo inteligentny na swój wiek, a jego koledzy z klasy podziwiali jego inteligencję. W pewnym sensie był liderem swojej klasy.
Pobiegł do lustra, żeby poprawić włosy, a potem usiadł z powrotem i zaczął jeść płatki. Oparłem się o blat, krzyżując nogi w kostkach i obserwując go. Szkoda, że Hildie nie żyła na tyle długo, żeby go teraz zobaczyć. Byłaby bardzo dumna.
Spotykaliśmy się od liceum i pobraliśmy się kilka tygodni po tym, jak dowiedzieliśmy się, że Hildie jest w ciąży. Oboje wiedzieliśmy, że ostatecznie się pobierzemy, ale żadne z nas nie myślało, że stanie się to tak wcześnie. To prawda, że nie planowaliśmy dziecka, zwłaszcza że nie byliśmy jeszcze małżeństwem, ale po tym, jak się dowiedzieliśmy, nie było mowy, żebyśmy nie poszli dalej.
Kochaliśmy się tak bardzo.
Podniosłem filiżankę kawy, wpatrując się w przypadkowy punkt na ścianie i starając się opanować gniew, który zawsze czułem, gdy moje myśli błądziły ku mojej zmarłej żonie. Życie nie było dla nas sprawiedliwe. Ledwo byliśmy małżeństwem przez półtora roku, zanim zginęła w wypadku samochodowym.
Mój wzrok przeniósł się na Briana. Łamało mi serce, że dorastał bez matki przy swoim boku. Moja siostra starała się czasem wpadać do domu razem z mamą, żeby nie czuł braku kobiecej obecności, ale to nie było to samo.
Minęło siedem lat od śmierci Hildie, i choć moi rodzice zachęcali mnie do ruszenia dalej, nie sądziłem, że jestem na to gotowy. Ledwo zauważałem kobiety wokół siebie. A przynajmniej tak było do niedawna.
Do tygodnia temu.
Odsunąłem się od blatu, widząc, że Brian już skończył śniadanie. Posprzątaliśmy stół, włożyliśmy jego drugie śniadanie do torby, a potem wyszliśmy z domu. Brian miał rację.
Rzeczywiście się spóźniał.
Miałem nadzieję, że podjadę, wysadzę Briana w szkole i wrócę. Jego nauczycielka ostatnio robiła podchody i nie wiedziałem, jak najlepiej dać jej do zrozumienia, że nie jestem nią zainteresowany. Zorganizowała spotkanie jeden na jeden z rodzicami, na które poprosiłem Janie, żeby poszła za mnie.
Brian wyskoczył z samochodu, gdy tylko otworzyłem drzwi, nie czekając na moją pomoc. Rzuciłem mu niezadowolone spojrzenie, ale milczałem. Zamknął drzwi, a potem mnie przytulił.
"Pa, tato," pożegnał się po tym, jak go przytuliłem. Praktycznie skakał z niecierpliwości i podekscytowania. "Do zobaczenia! Kocham cię!"
Zaśmiałem się, gdy wbiegł do budynku. Nigdy nie widziałem dziecka tak podekscytowanego szkołą. Na początku martwiłem się, że to może oznaczać, że nie czuje się komfortowo w domu ze mną. Moja mama szybko rozwiała moje obawy, zapewniając mnie, że Janie też była taka, kiedy była dzieckiem.
Zniknął mi z oczu, skręcając w kierunku swojej klasy. Moje ciało napięło się, gdy zauważyłem, że jego nauczycielka idzie w moją stronę.
"Pan Grey," zawołała mnie. Przez chwilę rozważałem odejście i udawanie, że jej nie słyszę, ale szybko zdecydowałem się przeciwko temu. Nie chciałem przyzwyczaić się do unikania jej. W końcu była nauczycielką Briana i mogła mieć dla mnie ważne informacje.
"Pani Shepherd," odpowiedziałem, uznając jej obecność. Skinąłem głową i celowo spojrzałem na zegarek, aby sprawić wrażenie, że się śpieszę. "Czy jest jakiś problem?"
Jej uśmiech się rozszerzył, zbyt szeroki jak na proste pytanie. "Nie, oczywiście, że nie. I proszę, mów mi Penelope." Pokręciła głową, próbując wydać się naturalna. "Trochę się martwiłam, gdy zobaczyłam twoją siostrę na spotkaniu zamiast ciebie, to wszystko."
Starałem się wyglądać jak najbardziej przepraszająco. "Tak, coś pilnego się wydarzyło i nie mogłem przyjść." Serce mi zadrżało, mając nadzieję, że nie wyczuła irytacji w moim głosie. Na szczęście nie była aż tak emocjonalnie uważna.
Zrobiła krok w moją stronę, skracając dystans między nami. Jej głos zredukował się do szeptu, a spojrzenie stało się uwodzicielskie. "Wciąż jestem gotowa na spotkanie, jeśli ty też." Górny guzik jej koszuli jakoś zdążył się rozpiąć w ciągu kilku sekund naszej rozmowy.
Opusciłem wzrok, byłem przecież gorącokrwistym mężczyzną, krótko rozważając, czy w końcu skorzystać z tego, co oczywiście oferowała. Mój mózg natychmiast odrzucił ten pomysł. Nie chciałem, żeby zajmowała się sprawą Briana, gdyby coś poszło nie tak.
Co więcej, nie byłem nią zainteresowany w ten sposób. Miałem przeczucie, że mogłaby stanąć przede mną całkiem naga, a ja ledwo bym to zauważył. Myślałbym, że to problem, gdybym niedawno nie odkrył, że nadal mogę się niewiarygodnie podniecić.
Potrząsając głową i nadając swojemu głosowi ton, który brzmiał jak najmniej pobłażliwie, zrobiłem krok w tył od niej. "Nie sądzę, żeby to było konieczne." Spojrzałem na nią przenikliwie. "Mam nadzieję, że informowałaś moją siostrę o wszystkim, co powinna wiedzieć w sprawie Briana?"
Zarumieniła się, widząc odrzucenie takim, jakim było. Przesunęła kosmyk blond włosów za ucho, jej uwaga odpłynęła od mojej do pustego miejsca za mną.
"Oczywiście, że tak," odpowiedziała, krótko spotykając mój wzrok. Jej ton był teraz profesjonalny i miałem wrażenie, że w końcu zrozumiała aluzję.
Dzięki Bogu.
"Świetnie," powiedziałem, a potem wróciłem do swojego samochodu. Myśli wróciły do kobiety z kawiarni, gdy jechałem do domu, żeby złapać trochę snu. Nawet nie poznałem jej imienia. Byłem zbyt zaskoczony, że po tylu latach poczułem się prawie tak samo przyciągany do kogoś, jak do Hildie.
Jeśli było coś, w co wierzyłem, to w przeznaczenie. Stukałem palcami o kierownicę, wypuszczając spokojny oddech. Nie żałowałem, że nie poznałem jej imienia. To było trochę dziwne, ale byłem pewien, że nasze drogi jeszcze się skrzyżują.
Mam nadzieję, że raczej prędzej niż później.
Patrzyłem na moją sekretarkę, czekając na wyjaśnienia. Byłem głęboko zdezorientowany, dlaczego recepcjonistka pracująca na recepcji hotelu nagle postanowiła rzucić pracę na pięć dni przed coroczną galą rocznicową hotelu. To była ogromna impreza, którą organizowaliśmy co roku, aby uczcić założenie hotelu i jego niezrównany sukces przez lata, a oczekiwano obecności wielu celebrytów.
Jej brwi zmarszczyły się, a ona zamilkła, co było pewnym znakiem, że nie miała żadnego wytłumaczenia. Powierzyłem Frankiemu zatrudnianie personelu, ponieważ ufałem jej osądowi, i to z dobrego powodu. Dlatego byłem bardzo zaskoczony, że ktoś, kogo zatrudniła, mógłby zachowywać się tak absurdalnie. Zwłaszcza że wydawało się, że miała jakiś rodzaj relacji z prawie każdym, kogo zatrudniała dla mnie.
Przeciągnąłem ręką po twarzy, natychmiast się martwiąc. Wydarzenie miało się odbyć za dwa dni, a my mieliśmy już dużo przygotowań do ogarnięcia, nie wspominając o braku recepcjonistki. "Jaki jest następny krok?" zapytałem, wiedząc, że musiała już wymyślić rozwiązanie, zanim przyszła do mojego biura.
Podniosła palce i poprawiła okulary na nosie. Zrobiła krok do przodu, próbując mnie zapewnić, że wszystko ma pod kontrolą. "Już zamieściłam ogłoszenie, ponieważ wydawało się to najszybszym sposobem na znalezienie kogoś, kto ją zastąpi." Jej głos był stanowczy i pewny. "Odłożę wszystko na bok, żeby przeprowadzić rozmowę kwalifikacyjną online i mam nadzieję, że do jutra ten problem zostanie rozwiązany."
Podeszła do lodówki w rogu pokoju i nalała szklankę wody, wrzucając kilka kostek lodu. Jej obcasy stukały, gdy obchodziła róg i podała mi kubek.
Rzuciłem jej wdzięczny uśmiech, przyjąłem go i wypiłem wodę jednym haustem. Próbowałem się uspokoić, zapewniając siebie, że wszystko się ułoży. Enchanted Garden to pięciogwiazdkowy hotel. Byłem pewien, że Frankie znajdzie recepcjonistkę mimo krótkiego terminu. Bałem się tylko, że zatrudni kogoś, kto ma złe intencje.
Oddałem jej kubek, upewniając się, że potraktuje moje następne słowa poważnie. "Choć musisz to zrobić w tak krótkim czasie, proszę, bądź ostrożna." Podkreśliłem. Skinęła głową, a potem odwróciła się, żeby wyjść. "I postaraj się nie zatrudniać kogoś, kto rzuci pracę podczas wydarzenia."
Wydałem z siebie mały śmiech, mając nadzieję, że złagodzi moje słowa. Musiała wiedzieć, że to bardzo ważne. Ludzie z mediów mieli być obecni, a nie mogłem pozwolić, żeby hotel znalazł się w wiadomościach z niewłaściwych powodów.
"Oczywiście," Jej głos zmniejszył się do szeptu. Powstrzymałem się od próby pocieszenia jej, wiedząc, że prawdopodobnie będzie bardziej ostrożna, jeśli pomyśli, że jestem na nią zły i rozczarowany. Czego oczywiście nie byłem, ale nie chciałem, żeby o tym wiedziała.
Byłem dupkiem. Wiedziałem o tym.
Drzwi zamknęły się za nią, gdy wychodziła z mojego biura, a ja opuściłem głowę na oparcie krzesła. Telefon zadzwonił, zanim zdążyłem uporządkować swoje myśli. Przykładając go do ucha, poczułem, jak moje ciało się rozluźnia na dźwięk kojącego głosu pytającego, jak się mam, z drugiej strony linii.
"Miło, że w końcu zadzwoniłaś, mamo."










































































