Rozdział 5

Sierra

Użyłam lewej ręki, żeby zetrzeć pot ściekający z mojego czoła. Zerknęłam w stronę niecierpliwego mężczyzny, który już dawał znaki, że ma dość czekania.

Stał tam odkąd zaczęłam szukać kluczy, a minęło już dziesięć minut i wciąż ich nie znalazłam. Inni klienci też zaczynali tracić cierpliwość. Niegrzecznie prosili mnie, żebym się pośpieszyła i zajęła nimi.

"O co dokładnie chodzi?" - zapytał w końcu mężczyzna, tracąc resztki cierpliwości.

"Przepraszam, proszę pana, ale myślę, że ktoś musiał zmienić miejsce kluczy." Otworzyłam kolejną szufladę, moja desperacja się podwoiła. "Nie mogę ich znaleźć."

Mężczyzna uniósł brwi, patrząc na mnie z dezorientacją. "Sprawdź trzecią szufladę po lewej." W końcu powiedział, nie spuszczając ze mnie wzroku. Podążyłam za jego wskazówką i zobaczyłam, gdzie są wszystkie klucze. Musiał tu być od tygodni, a może miesięcy. To była jedyna logiczna odpowiedź.

Zaśmiałam się nerwowo. "Dziękuję." Sprawdzając ponownie jego numer pokoju, znalazłam klucz bez większego szukania i podałam mu go.

Był równie zadowolony jak ja. Odszedł ode mnie, a ja poczułam ulgę, że jego niebieskie oczy w końcu przestały mnie świdrować.

"Dzień dobry." Kolejny klient, który cierpliwie czekał, przywitał się ze mną, chcąc zarezerwować pokój.

Zajęło mi kilka minut klikania, pisania i bezcelowego otwierania folderów i dokumentów, zanim znalazłam odpowiednie odpowiedzi na moje pytania i potrzebne informacje do rejestracji nowego klienta.

Po obsłużeniu wszystkich oczekujących klientów, oparłam się na krześle i zamknęłam oczy. Zostały tylko dwie godziny i będę mogła odpocząć w domu. O ile Frankie nie zabierze zbyt dużo czasu na orientację.

Byłam wdzięczna, że miałam teraz pracę, ale była bardziej wymagająca, niż sobie wyobrażałam.

Było tyle rzeczy, o których nie wiedziałam, że są częścią odpowiedzialności, a kiedy zdecydowałam się robić je samodzielnie, nauczyłam się, że to moje obowiązki. Mimo że ta praca była dobrze płatna, wciąż potrzebowałam kolejnej, żeby móc opłacić rachunki.

Starałam się udzielać spokojnych i uprzejmych odpowiedzi, nawet na głupie pytania bez sensu i celu. Uśmiechałam się sztucznie, a co najważniejsze, byłam sobą.

I wtedy ktoś wszedł do hotelu. Znajoma sylwetka. Mrugnęłam dwa razy, próbując przypomnieć sobie, skąd go znam. Miał urokliwy wygląd, nie mogłam temu zaprzeczyć. Ale nasze pierwsze spotkanie nie było udane, tylko nie mogłam sobie przypomnieć, co się wtedy wydarzyło.

Siedząc na swoim miejscu jako recepcjonistka, obserwowałam, jak krąży po hotelu bez szukania pomocy i bez przeszkód ze strony władz ani ochrony.

Albo pracował tutaj, albo ktoś z jego znajomych pracował.

A potem ktoś zawołał jego imię. "Jayden!" Obrazy naszego pierwszego spotkania wróciły do mnie. Zakryłam usta rękami, zszokowana tym, jak los sprawił, że znów się z nim zetknęłam. Żałowałam, że nie nauczyłam się jego imienia tamtego dnia, ale kiedy usłyszałam to imię, Jayden, przypomniało mi się wszystko. Było to po tym, jak łaskawie rozchylił usta, aby odpowiedzieć, a barytonowy głos zadźwięczał w mojej głowie. Jayden. Zrobiłam mentalną notatkę, to było imię. Nagle poczułam się wynagrodzona za stres dnia, chciałam tylko wiedzieć, jakie ma stanowisko w hotelu, lub jakie ma relacje z pracownikami. Może był żonaty z jedną z kobiet tutaj?

Nie! Nie miał pierścionka. Szybko odrzuciłam ten pomysł.

Wszystko, co wydarzyło się tamtego dnia. Jak poplamiłam jego koszulę, jak oboje byliśmy w publicznej łazience, jego nagi tors i spokojny głos, uśmieszek na jego twarzy, nawet gdy niecierpliwie czekał, aż wypiorę jego koszulę, sposób, w jaki poruszała się jego jabłko Adama, gdy mówił, to było jak oglądanie filmu w mojej głowie.

Chciałam podejść do niego i powiedzieć cześć. Przypomnieć mu, jak moja niezdarna postawa prawie kosztowała go spotkanie.

Chciałam się przedstawić i zapytać, czy myśli o mnie kiedykolwiek przeszły przez jego serce od tamtej pory. Ale byłam w pracy i to był dopiero pierwszy dzień.

Nie było rozsądne, żebym wpadała w kłopoty w pierwszy dzień pracy. Poza tym, nie byłam kobietą, która zrobiłaby pierwszy krok. Wolałabym dać zielone światło, a jeśli zrozumiesz, zrobisz ruch.

Byłam zbyt zajęta obsługą włochatego, dużego mężczyzny przede mną, nie zauważyłam, że ktoś stoi za nim.

"Proszę upewnić się, że wszystko w tym pokoju działa, zwłaszcza klimatyzacja." Podkreślił to, co sprawiło, że zastanawiałam się, czy miał jakieś złe doświadczenia z hotelem w przeszłości, czy po prostu chciał być ostrożny.

Skinęłam głową, że rozumiem, co powiedział, a potem wręczyłam mu klucze do pokoju, który miał służyć jako jego przez następne dwa tygodnie, które planował tu spędzić.

"Cześć, jesteś nową recepcjonistką?" Byłam zbyt zajęta pisaniem, więc nie spojrzałam w górę. Po prostu skinęłam głową w odpowiedzi. "Proszę, spójrz na mnie." Głos był spektakularny. Przypominał mi...

Moje oczy rozszerzyły się, gdy spojrzałam w górę, a jego też.

Chciałam mówić, ale nie miałam słów. Patrzył na mnie przez kilka sekund, jakby zadawał pytania moim oczom. A potem zatrzymał się, żeby się opanować.

"Uhm." Zaczął, jego głos był suchy i chropowaty. Już nie ten boski baryton, który się wyróżniał. "Pracujesz tutaj teraz?" Skinęłam głową, że tak.

"Och, dobrze." Próbował zachować się swobodnie, ale nie mógł. Mogłam wyczuć podekscytowanie w jego tonie. "Tak miło cię tu znów spotkać. Szczególnie dlatego, że będziemy się spotykać częściej." Zdając sobie sprawę, że powiedział już za dużo, lekko zakaszlał. "Mam na imię Jayden, to jest mój hotel."

Byłam tak bliska wykrzyknięcia z ekscytacji, ale wiedziałam, że to byłoby bardzo nieetyczne. "Wow." W końcu powiedziałam, nie mogąc znaleźć innych słów, aby wyrazić, jak się czuję.

"Jak masz na imię?" Jego ręka była wyciągnięta, aby przyjąć uścisk dłoni.

"Jestem Sierra." Przyjęłam szybko i odwzajemniłam uśmiech, który mi zaoferował, robiąc mój szerszy.

"Do zobaczenia, Sierra. Tak miło cię tu mieć." Ruszył w swoją stronę, zostawiając mnie, bym podziwiała go, gdy odchodził.

"Hej!" Kobiecy głos sprawił, że odwróciłam się od patrzenia na niego, w kierunku, z którego pochodził. To była Steph. Obserwowała z daleka wszystko, co właśnie wydarzyło się między mną a Jaydenem.

"Przyjacielska rada, kochana." Powiedziała, "wszyscy próbowaliśmy i wszyscy zawiedliśmy z nim. Nawet nie próbuj."

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział