Rozdział 9
Jayden
Wróciłem do domu z Brianem po tym, jak odwieźliśmy Sierrę do jej mieszkania. Tak, cieszę się, że wiem, gdzie mieszka, ale jej zachowanie mnie zaskoczyło.
Wydaje mi się, że wszystko było w porządku, dopóki nie zaczęła się dziwnie zachowywać pod koniec. Nie sądzę, żebym powiedział coś raniącego. Westchnąłem i poszedłem do swojego pokoju. Jak zwykle, pokojówki posprzątały mój pokój, starając się nie ruszać moich rzeczy.
Szybki prysznic pomoże mi się skupić i odświeżyć ciało i umysł. Zdjąłem garnitur i wrzuciłem go do zsypu na pranie po drugiej stronie ściany. Mój szlafrok został wymieniony na nowy, czysty zestaw, który wisiał obok drzwi do łazienki.
Spojrzałem tęsknie na wannę. Długa kąpiel byłaby dobra, ale w końcu zdecydowałem się na prysznic. Jedną z zalet posiadania pieniędzy jest gorąca woda przez cały dzień. Odkręciłem kran i gorąca woda uderzyła w moje ciało.
Po prysznicu poszedłem do pokoju Briana, żeby go ułożyć do snu. W dni szkolne chodził spać wcześnie, to nie podlegało dyskusji. No, chyba że miał nocowanie u znajomych.
„Lubię ją,” powiedział, ku mojemu zaskoczeniu, gdy pocałowałem go w czoło.
„Kogo?” udawałem, że nie wiem.
Zaśmiał się i spojrzał mi w oczy, „Sierrę, tato. Jest zabawna i ciekawie się z nią rozmawia.”
Uśmiechnąłem się do niego i skinąłem głową, „Tak, jest, prawda? No dobra, śpij już, mam jutro pracowity dzień. Wrócę bardzo późno.”
„Dobranoc, tato,” powiedział Brian, zamykając oczy. Wstałem i skierowałem się do drzwi, zamykając je za sobą. Mentalnie zanotowałem, żeby przypomnieć Davidowi, aby zabrał go prosto do domu. Zszedłem po schodach, sprawdzając drzwi i okna. Był to bardziej nawyk niż sprawdzanie, czy pokojówki czegoś nie przeoczyły.
Otworzyłem lodówkę, szukając czegoś na przekąskę i w końcu zdecydowałem się na domowe ogórki kiszone. Napisałem notatkę i przykleiłem ją na lodówce. Maria miała zadzwonić do kucharza, rzeźnika i pomocy kuchennych, żeby uzupełnić zapasy składników. Spojrzałem na sekcję z napojami i dodałem do listy baristę. Zamknąłem lodówkę, opłukałem palce i włączyłem alarm. Z tym załatwionym, poszedłem na górę, mijając pokój Briana. Chłopak spał jak zabity.
Gdy położyłem się do łóżka, przez głowę przebiegło mi kilka myśli. Pierwsza dotyczyła Briana. Mimo że moja matka zapewniała mnie, że wszystko z nim w porządku, czułem, że nie robię wszystkiego, co w mojej mocy. Gdyby tylko Hildie tu była.
Byli bardzo blisko i często żartowałem, że Brian kradnie mi żonę. Był pięknym dzieckiem, odziedziczył oczy i rysy twarzy po Hildie. Rzadko słyszałem, żeby Brian płakał jako maluch, chyba że był głodny.
Brian był jak jasne światło, którego oboje nie wiedzieliśmy, że potrzebujemy. Jeśli nasza miłość była silna, to z Brianem wydawała się związana przemysłowym superklejem. Jego śmiech rozbrzmiewający po całym domu, Hildie śpiewająca mu, muzyka dla dzieci w jego pokoju, zapach pudru dla niemowląt, jego lekkie, ale mocne uścisk dłoni – to wszystko dodawało do naszych wspólnych doświadczeń.
Teraz jednak nie był już tak radosny jak kiedyś. Matka tłumaczyła to tym, że wkrótce wejdzie w wiek nastoletni i to nie moja wina. Przypominała mi, jak zmieniło się moje zachowanie, gdy stałem się nastolatkiem. Powinienem przestać się martwić, że go zaniedbuję, bo nie jest samotny.
To prawda, bo dom zwykle był pełen ludzi – od Davida, kierowcy, który mieszkał w pobliskiej rezydencji dla personelu, po trzy pokojówki i czterech ogrodników. W sumie, oprócz Briana i mnie, w posiadłości było około dziesięciu innych osób; a mimo to czułem się samotny.
To prowadziło mnie do kolejnego wagonu w moim pociągu myśli.
Pamiętałem, jak byłem wychowywany, choć nie była to wina moich rodziców. Mój ojciec był zwykłym człowiekiem, pracującym długie godziny, aby utrzymać czteroosobową rodzinę. Jednak nie było nam łatwo i to wywierało na nim presję do tego stopnia, że zaczął pić.
Na szczęście tata nigdy się nie zmęczył, ale sprawy wymknęłyby się spod kontroli, gdyby mama nie wkroczyła i nie podjęła pracy. Moi dziadkowie ze strony matki wciąż żyli w tamtym czasie, ale nigdy nie zaakceptowali małżeństwa moich rodziców. Byli bardzo bogaci, ale nigdy nie pomogli nam. Oczywiście jako dziecko nigdy tego nie wiedziałem, dopiero gdy dorosłem, prawda została mi ujawniona. Wtedy już odeszli do zaświatów, więc mama uznała za bezpieczne, aby mi to powiedzieć. W jej słowach „trudno nienawidzić martwego człowieka”.
Moi dziadkowie ze strony ojca byli bardziej zaangażowani w moje życie i to oni wychowywali moją siostrę i mnie, gdy oboje rodzice pracowali na pełen etat. Urodziłem się tuż przed tym, jak sprawy zaczęły się dla nas pogarszać, więc nigdy nie doświadczyłem prawdziwej relacji rodzic-dziecko, jak moja siostra, która jest o dziesięć lat starsza.
Gdy otrzymałem spadek, przysiągłem, że nigdy nie będę biedny. Zostawili nam dom dla mnie i mojej siostry. Oboje chcieliśmy, żeby nasi rodzice się do niego wprowadzili, ale uparcie odmówili, więc stał się moim domem, aż do momentu, gdy zarobiłem pierwszy milion.
Hildie bardzo mnie wspierała od momentu, gdy zaczęliśmy się spotykać. Była bardzo przyziemna, choć wtedy miała bardzo bogate pochodzenie. Jej rodzice bardzo nas wspierali od samego początku. Hildie zaśmiała się, gdy powiedziałem jej, jak bardzo bałem się, że nas nie zaakceptują. Zwierzyła mi się, że z niewielu chłopaków, z którymi próbowała się spotykać, żaden nie przeszedł testu jej rodziców, a ja zdobyłem ich pełne uznanie. Nawet nie wiedziałem, że byłem testowany.
Później dowiedziałem się, że przeprowadzili na mnie kontrolę w tle. Mam na myśli tylko mnie, nie moich rodziców. Moje życie akademickie i osobiste zostało przeszukane z dokładnością. Jej rodzice powiedzieli mi to osobiście w dniu, w którym oświadczyłem się Hildie. Życie z Hildie było tsunami miłości, pasji, pożądania, a w końcu rodzicielstwa. Jej rodzice dali nam hojny prezent ślubny, który umożliwił mi inwestowanie i w końcu zacząłem zarabiać pierwsze miliony. W pierwszym roku małżeństwa byliśmy w końcu milionerami.
Na prośbę i naleganie Hildie kupiłem dom dla moich rodziców i przeniosłem ich do niego. Gdy sytuacja mieszkaniowa moich rodziców została rozwiązana, skupiłem się na zapewnieniu nam bytu. Zawsze byłem zajęty, ale zrobiłem sobie rutynę, aby codziennie wracać do domu o szóstej wieczorem. Upewniłem się, że jestem tam dla Briana każdej nocy.
Wszystko było różowe, aż siedem lat temu, gdy Brian miał pięć lat. Hildie miała wypadek samochodowy. Po jej stracie pogrążyłem się w pracy, robiąc wszystko, co w mojej mocy, aby walczyć z samotnością i żalem po utracie ukochanej ze szkoły średniej. Ale nigdy nie zapomniałem o opiece nad Brianem. Moja siostra Janie zawsze upewniała się, że jest tam dla nas obu, za co byłem naprawdę wdzięczny. Mój szwagier również był bardzo wyrozumiały i od czasu do czasu wpadał do biura lub do domu, żeby sprawdzić, jak się czuję.
Gdy Brian skończył dziewięć lat, próbowałem zacząć się umawiać. Do tego czasu awansowałem i byłem blisko osiągnięcia miliardowego pułapu. Dowiedziałem się, że większość ludzi, których spotykałem, była zainteresowana tylko bogactwem i prestiżem związanym z umawianiem się ze mną. Nikt nie był w tym dla miłości, co bardzo bolało.
Zdałem sobie sprawę, że basen randkowy dla mojej klasy to naprawdę tylko małe kurczące się kałuże w gorący letni dzień. Spotkałem kogoś, kto nie był zainteresowany pieniędzmi i przeszłaby, gdyby okazała zainteresowanie Brianem chociaż trochę. Podczas naszych kolejnych rozmów dowiedziałem się, że była z wyboru bezdzietną kobietą. Była również w moim wieku w tamtym czasie. Wiedziała, że mam dziecko od samego początku, ale gdy umawialiśmy się przez krótki czas, zdałem sobie sprawę, że to nigdy nie zadziała między nami i rozstaliśmy się w zgodzie.
Myślałem, że ten rozdział jest zamknięty, dopóki dosłownie nie wpadłem na Sierrę.










































































