Rozdział 106: Thane

Trzymam Harley za rękę, prowadząc ją z penthouse'u w stronę mojego prywatnego windy. Czuję ciężar naszych rozmów wiszący między nami jak gęsta mgła, ale teraz jest inaczej. Jest między nami nowe zrozumienie, niewypowiedziane, ale jasne - ona nie ucieka. Jeszcze nie. I ja też nie.

Kilka sekund późni...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie