Rozdział 37: Harley

Powoli budzę się do ruchu i ciepła otulającego mnie. Słyszę delikatny szelest powietrza, gdy drzwi się otwierają i zamykają.

Zajmuje mi chwilę, zanim zdaję sobie sprawę, że nie jestem już w samochodzie. Jestem w ramionach Thane'a. I niesie mnie tak, jakbym ważyła nie więcej niż poduszka z piórami.

...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie