Rozdział 55: Harley

Nie spałam. Znowu. Nie dlatego, że Thane, a przynajmniej nie tylko przez niego. To ta elegancka zaproszenie, ta przeklęta sukienka, która teraz wisi jak uosobienie sądu w rogu mojej sypialni, i sposób, w jaki notatka od Griffina-slash-Mike’a uczyniła mój mózg polem bitwy.

Jedna strona chce iść....

Zaloguj się i kontynuuj czytanie