Rozdział 65: Thane

Patrzę na miasto, jakby było mi coś winne. Jakby, gdybym wystarczająco długo obserwował panoramę miasta, może zauważę moment, w którym wszystko zaczęło wpadać w szaleństwo.

Biuro jest zbyt ciche, nawet jak na sobotę. Przejrzałem każdy dokument na moim biurku. Trzy razy. Na wszystkie e-maile odpowi...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie