Rozdział 200: Popiół południa

Słońce wznosiło się coraz wyżej, rozpraszając ostatnie nitki mgły, aż sad ukazał się w całej okazałości, jasny i odsłonięty pod czystym niebem. Cień drzewa skracał się, rzucając jak ciemny kompas w kierunku rzędów, które rozciągały się cierpliwie na zewnątrz. Każda gałąź lśniła w świetle, każdy słup...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie