Rozdział 4

(Punkt widzenia Jensena)

Pierwszą rzeczą, którą poczułem, gdy się obudziłem, był jej zapach. Otworzyłem oczy i zobaczyłem ją śpiącą spokojnie na poduszce obok mnie. Uśmiechnąłem się. Jej rysy były zrelaksowane i spokojne na jej mlecznej skórze, a jej piękne jasnorude włosy rozciągały się na poduszce za jej głową. Leżałem obok niej, po prostu na nią patrząc. Szczerze mówiąc, mógłbym tak zostać cały dzień.

Po naszej kłótni zeszłej nocy i po druzgocącej wiadomości Kaeleigh, że wkrótce opuści miasto, nie wiedziałem, co czuć. Mój pierwotny plan zakładał, że powiem Kaeleigh, że zamierzam złożyć petycję o jej przyjęcie do stada. Wiedziałem, że nie będzie z tego powodu zadowolona. Ale tak się na to wściekła, że nie dotarłem do najlepszej części.

Kiedy skończyłaby dwadzieścia pięć lat, wtedy mógłbym poprosić o uznanie jej za moją wybraną towarzyszkę. Była to stara zasada, że musieliśmy czekać do tego wieku, aby rozważyć wybranego partnera, ale miała swoje powody. Wybór partnera to była poważna decyzja. Gdyby później okazało się, że znalazłeś swojego przeznaczonego partnera, nie było to takie proste, jak zerwanie pierwotnej więzi wybranej, czy odrzucenie przeznaczonego partnera. Obie te czynności miały poważne konsekwencje. Obie były bardzo bolesne i mogły poważnie zagrozić życiu naszych wilków. Ale nie każdy miał tyle szczęścia, aby znaleźć swojego przeznaczonego partnera. Zasada również chroniła przed oszukiwaniem nieletnich w więzi. Wilka dostawało się między piętnastym a osiemnastym rokiem życia, w zależności od naturalnego rangi, ale nawet wtedy minimalny wiek, w którym można było rzeczywiście poczuć więź partnera, wynosił osiemnaście lat.

Było wiele przypadków, w których nieletni zostali oszukani przez starszego wilkołaka, że są partnerami i zostali związani więzią partnera przed ukończeniem osiemnastu lat, tylko po to, aby zdać sobie sprawę, że zostali oszukani. Dlatego obowiązywała ta zasada. Ale to nie miało aż takiego znaczenia. Kaeleigh miała skończyć dwadzieścia pięć lat za kilka miesięcy i wtedy moglibyśmy poprosić o uznanie nas za wybranych partnerów. Tak, miała rację, że każdy samotnik, który dołącza do stada, może dołączyć tylko na poziomie Omega. Ale kiedy byśmy się związali, zostałaby awansowana do rangi Beta, jak ja. Spojrzałem na nią z powrotem i uśmiechnąłem się. Wyglądała jak anioł, śpiąca i spokojna.

Pamiętam pierwszy raz, gdy ją zobaczyłem. Nigdy wcześniej nie byłem w Zatoczce. Unikałem miasta tak samo jak Chase, nasz dziedzic Alfa i mój najlepszy przyjaciel. Było tam zbyt przytłaczająco z tymi wszystkimi nieznanymi zapachami i rzeczami. Ale Zach, nasz dziedzic Gamma, potrzebował wieczoru na mieście, a jego partnerka Nicole błagała mnie, żebym go od niej zabrał, więc śmiejąc się, zgodziłem się ją uratować od jej oddanego partnera i męża. Powiedział, że inni wybierają się do tego baru, więc dołączyliśmy. Jej zapach, albo to, co myślałem, że to był jej zapach, uderzył mnie od razu. Szczerze myślałem, że znalazłem swoją przeznaczoną partnerkę, dopóki Kylo, mój wilk, nie potwierdził, że nią nie jest. Ale nadal mnie zafascynowała. Ta zuchwała barmanka, która radziła sobie z paskudnym nastawieniem Adelaide z ledwie zauważalnym ruchem włosów. Przedstawiłem się z moim tytułem, głupio myśląc, że to ją zaimponuje. Działało to na prawie każdą inną dziewczynę, którą chciałem, i nie wstydzę się przyznać, że było ich całkiem sporo.

Ale nie na Kaeleigh. Uśmiechnęła się uprzejmie, a potem unikała mnie przez resztę wieczoru. I przez kolejne wieczory przez następny miesiąc. Dopiero gdy w końcu przyparłem ją do muru pewnego wieczoru, powiedziała, że nie jest zainteresowana i nie lubi wilkołaków z rangą. Okazało się, że miała z nimi problemy w przeszłości, zwłaszcza z Alfami. Miała do nich spory uraz. Ale w końcu zdobyłem ją swoim urokiem i przekonałem, żeby poszła ze mną na randkę. Niechętnie się zgodziła pod warunkiem, że będzie to tylko na luzie. Zgodziłem się; sam nie chciałem niczego innego niż luźnej relacji.

To zmieniło się bardzo szybko. Wiedziałem, że zakochałem się w niej błyskawicznie i czułem, że ona również się we mnie zakochuje. Pamiętam rozmowę z Chasem po treningu w zeszłym tygodniu.

"Serio, stary, nie mogę się doczekać, aż ją poznasz. Pokochasz Kaeleigh," powiedziałem, a on się zaśmiał.

"No cóż, jestem zdecydowanie zainteresowany poznaniem kobiety, która potrafi ujarzmić twoje kobieciarskie sposoby." Przewróciłem oczami.

"Tak, tak," powiedziałem, ale wiedziałem, że ma rację. Przed Kaeleigh interesowało mnie tylko jedno, i to z jak największą liczbą dziewczyn. Żadna kobieta nigdy nie przyciągnęła mojej uwagi tak jak ona. No, może jedna kobieta, ale to było dawno temu, i dziwnie, też była rudowłosa.

"Ale najpierw muszę ją tu sprowadzić," powiedziałem do Chase'a, "Jeśli uda nam się przekonać twojego ojca, żeby zgodził się, żeby dołączyła do stada, to też ją przekonam." Chase skrzywił nos.

"Jestem gotów ci pomóc, stary," powiedział, ale po jego tonie wiedziałem, że jest coś więcej, "Po prostu obawiam się sprowadzenia zbłąkanej, wiesz, z tymi wszystkimi ciekawskimi z Czerwonego Cienia." Skinąłem głową. Czerwony Cień to nasze rywalizujące stado i robią wszystko, żeby nam utrudnić życie.

„Wiesz, dlaczego ona i jej ludzie są wyrzutkami?” zapytał Chase, a wtedy jeszcze nie wiedziałem. Ale dowiedziałem się zeszłej nocy. I nie mogłem uwierzyć w to, co usłyszałem. Zniszczenie stada Szkarłatnego Kręgu było dobrze znane, zwłaszcza w tej okolicy. Ich stado znajdowało się zaledwie czterdzieści mil stąd. Pamiętam, że odwiedziliśmy ich, gdy Alfa Daniel i mój ojciec pracowali z ich Alfą nad traktatem ochronnym. Byli znani z włączania ludzi do swojego stada. To nie było nic wielkiego. Wilkołaki nie są tymi wielkimi, szalonymi dzikimi zwierzętami, jak niektórzy w społeczności nadprzyrodzonych mogliby myśleć. I z tego, co słyszałem, ich Alfa związał się z człowiekiem. Jedynym problemem było to, że nawet stado liczące ponad dwieście osób było uważane za słabe, ponieważ połowa ich stada była ludzka. Więc Ciemny Księżyc rozmawiał z nimi o ochronie. Atak mocno uderzył w mojego ojca i Alfę Daniela, a Alfa Daniel ogłosił, że w naszym stadzie nie wolno przyjmować ludzi z powodu takiego przypadku. Nie dlatego, że to osłabiało stado, ale dlatego, że to czyniło je celem.

Z rozmyślań wyrwała mnie dłoń na twarzy i spojrzałem, widząc, że Kaeleigh obudziła się i uśmiechała do mnie.

„Hej, księżniczko,” uśmiechnąłem się do niej. Przesunąłem się na łokcie i pochyliłem się nad nią, powoli całując jej piękne, miękkie, wydęte usta. Oderwałem się i pogłaskałem jej twarz wolną ręką. Była naprawdę piękna.

„O czym myślałeś?” zapytała, a ja przybrałem mój zwykły złośliwy uśmiech, zanim odpowiedziałem.

„Och, tylko o tym, co zamierzam z tobą zrobić, kiedy się obudzisz.” Zachichotała w odpowiedzi, a ja pochyliłem się, by znów ją pocałować, przesuwając się tak, by nasze nagie ciała stykały się na całej długości. Po wczorajszej bombie, przyciągnąłem ją do swoich ramion. Najpierw dla pocieszenia, ale szybko przerodziło się to w coś więcej. Zaniosłem ją do sypialni, by wielbić jej oszałamiające ciało na każdy możliwy sposób, przez resztę nocy, a właściwie aż do rana. W końcu padliśmy około piątej rano, a ona zasnęła dokładnie tam, gdzie powinna, w moich ramionach, z tym pięknym, zadowolonym uśmiechem na twarzy.

Czując jej miękką, nagą skórę obok swojej i myśląc o zeszłej nocy, znów się podekscytowałem i pogłębiłem pocałunek. Przesunąłem rękę wzdłuż jej ciała, zanim wróciłem, by objąć jej pierś. Westchnęła, gdy szczypałem jej sutek między kciukiem a palcem wskazującym. Przeszedłem do jej szyi i całowałem w dół, aż dotarłem do miejsca, gdzie chciałem ją oznaczyć, a potem delikatnie podgryzłem, gdy zadrżała obok mnie. Opuściłem to miejsce z niechęcią i przeszedłem do jej piersi, która nie była atakowana przez moją rękę, i całowałem wokół niej, zanim wziąłem jej sutek do ust i mocno ssąłem. Znów westchnęła i uniosła się, gdy kręciłem językiem wokół jej sutka. Stwardniałem i drgnąłem na dźwięk wydobywający się z jej słodkich ust. Puszczając jej sutek, zacząłem schodzić dalej w kierunku mojego celu, obsypując pocałunkami po drodze.

„Jensen,” sapała, „Nie, przestań, nie mogę zostać. Muszę wracać do domu.” Spojrzałem na nią i zobaczyłem poważny wyraz jej twarzy. Próbowałem ukryć swoje rozczarowanie, ale chyba mi się nie udało, bo westchnęła.

„Przepraszam,” powiedziała, a ja przesunąłem się z powrotem, aż byłem na równi z jej niesamowitą sylwetką. Ułożyłem się między jej nogami, a ona zmrużyła oczy, gdy poczuła, jak bardzo jestem podekscytowany. Zmarszczyłem brwi, a ona zaśmiała się, co sprawiło, że jęknąłem, gdy ocierała się o mnie.

„Serio, Jen,” powiedziała przez śmiech, „muszę iść.” Pochyliła się i sięgnęła po telefon z szafki nocnej.

„Cholera!” wykrzyknęła i pokazała mi telefon. Było kilka nieodebranych połączeń od Elainy i Jeremiego. „Nie powinnam była zostawać, wiesz o tym.” Wiedziałem aż za dobrze. To był pierwszy raz, kiedy została na noc.

„Wiem,” powiedziałem, pochylając głowę, by wtulić się w jej szyję. „Chciałem cię tylko zatrzymać dla siebie na trochę dłużej,” znów jęknęła i objęła mnie ramionami za szyję.

„Jen,” jęknęła, „naprawdę muszę… o!” skręciła się pode mną, kiedy ugryzłem jej płatek ucha.

„Dobrze, może jeszcze chwilę,” westchnęła i zrelaksowała się na łóżku, „ale potem naprawdę muszę-” nagle przerwała, gdy usłyszeliśmy, jak drzwi do mieszkania się otwierają.

„Hej, Jen? Przepraszam za przerwanie, ale to ważne,” usłyszałem i skrzywiłem się. Cholera! To był Chase. Gdyby Kaeleigh wiedziała, że właśnie wszedł Alfa, wpadłaby w panikę. Na domiar złego drzwi do sypialni otworzyły się na oścież i usłyszałem znajomy głos. „Mam nadzieję, że wszyscy są przyzwoici w t-”

Przez głowę przeleciało mi kilka myśli. Pierwsza: co do cholery chciał, że wparował w taki sposób? Potem zamieszanie, bo Kaeleigh zamarła pode mną, a Chase nie dokończył zdania. Spojrzałem w dół na Kaeleigh, która szeptała „o mój boże,” z szokiem na twarzy. Potem usłyszałem warczenie od drzwi i jedno słowo.

„MOJA.”

Nagle zrozumiałem dwie rzeczy: Kaeleigh i Chase byli sobie przeznaczeni, a ja leżałem nagi na dziewczynie, która była nie tylko moją najlepszą przyjaciółką, ale także partnerką mojego Alfy.

Ledwo zdążyłem powiedzieć „O kurwa,” zanim zostałem wyrwany i rzucony na przeciwległą ścianę.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział