ROZDZIAŁ 1: Dziewica sprzedana na aukcji, część 1
Stoję na podium, patrząc na tłum przede mną. Boję się, drżę, gdy na nich patrzę.
Nie mogę narzekać. Zgłosiłam się na ochotnika, a za kilka dni będę miała więcej pieniędzy, niż kiedykolwiek widziałam w życiu. Ale muszę przetrwać te kilka dni i... boję się.
Patrzę na morze męskich twarzy: przystojnych, brzydkich, białych, czarnych, latynoskich, azjatyckich, wysokich, niskich. Co tylko chcesz, jest przede mną. Jedyna rzecz, którą mają wspólną: wszyscy są bogaci. Niektórzy są bardzo bogaci. Przypuszczam, że to jeden z tych bardzo bogatych mnie kupi.
„Charlotte, obróć się,” instruuje aukcjoner. „Klienci chcą zobaczyć, za co płacą.”
Przełykam ślinę i powoli się obracam, starając się nie patrzeć nikomu w oczy, spuszczam wzrok na podłogę. Oddycham szybko i płytko, serce mi wali.
„Podnieś głowę,” krzyczy głos z tłumu. „Za te pieniądze chcę zobaczyć, co dostaję.”
Podnoszę głowę, przygryzając wargę i starając się być odważna. Jest już za późno, żeby się wycofać. Jeśli to zrobię, nigdy nie dadzą mi drugiej szansy i stracę okazję życia.
Wszystkie twarze wpatrują się we mnie. Aukcjoner pochyla się do mnie i szepcze: „Jeśli chcesz podnieść swoją cenę, patrz na nich. Uśmiechnij się trochę. Musisz wyglądać młodo i nieśmiało, ale nie jak głupia ze strachu. Chcą wiedzieć, że będą się z tobą dobrze bawić.”
Kiwam głową i staram się stosować do jego rad. Może mogłabym wybrać pojedyncze twarze i na chwilę nawiązać z nimi kontakt wzrokowy. Przeglądając szeregi twarzy, wybieram kilka bardziej przystojnych lub bardziej przyjaźnie wyglądających. Niektórzy z tych facetów wyglądają dość przerażająco i naprawdę mam nadzieję, że żaden z nich nie wygra licytacji.
„A więc, panowie,” zaczyna aukcjoner. „Wszyscy wiemy, po co tu jesteśmy. Charlotte ma dwadzieścia dwa lata i została zaświadczona przez naszych ekspertów medycznych jako dziewica. Oczywiście, zwycięski licytant będzie mógł to sam sprawdzić. Wszystkie oferty są ostateczne, chyba że Charlotte sama nie spełni warunków aukcji. To znaczy, że będzie chętnie służyć zwycięskiemu licytantowi w każdy sposób, jaki zażąda, przez okres jednego tygodnia. Sprzedaż jej dziewictwa jest uwzględniona w warunkach. Odbiorcy wpływów ze sprzedaży: dom bierze 50%; Charlotte bierze 50%. Zwycięska oferta zostanie złożona w całości przez zwycięskiego licytanta u pośredniczącego prawnika natychmiast po zakończeniu aukcji na okres jednego tygodnia, po czym zostanie wypłacona odbiorcom.”
„A więc, panowie. Kto zacznie licytację?”
Proszę, proszę, niech licytacja pójdzie dobrze. Nie mogę tego zrobić na darmo.
Na ścianie jest ogromny ekran komputerowy, wyświetlający postęp licytacji. Przede mną jest może kilkaset twarzy, ale wiem, że przyjmowane są zdalne oferty i widzę agentów przyciskających słuchawki do głów lub przeglądających ekrany komputerów, gdy licytacja postępuje.
Licytacja idzie bardzo dobrze, zaczynając od kwoty, która sprawia, że mrugam, a potem rośnie w tysiącdolarowych przyrostach. Cóż, przynajmniej nie muszę się martwić, że nie wyjdę z tego z czymś wartościowym. Mam nadzieję, że będę mogła sfinansować sobie studia potem.
Jeden z licytujących przyciąga mój wzrok. Wygląda całkiem nieźle, przystojny. Czy to będzie on? Ale po zaledwie kilku minutach rezygnuje, kręcąc głową w moją stronę.
Licytator otrzymuje notatkę. Podnosi rękę. „Proszę o przerwę, panowie. Dostaję wiadomości z kilku źródeł, że aby byli skłonni licytować wyżej, chcieliby zobaczyć więcej.” Zwraca się bezpośrednio do mnie: „Charlotte. To całkowicie twój wybór, ale czy jesteś gotowa się rozebrać na tym etapie, na podium? To niemal na pewno pomoże ci uzyskać lepszą cenę.”
„Rozebrać się teraz? Całkowicie?”
„To zależy od ciebie, Charlotte. Nikt cię do tego nie zmusi. Ale im lepiej zobaczą, co kupują, tym lepsze masz szanse.”
Kiwam głową, przełykając ślinę. Poza czarnym skórzanym obrożą na szyi, jestem ubrana seksownie, ale skromnie, nie pokazując zbyt wiele poza odrobiną dekoltu w bluzce z głębokim wcięciem. Sala cichnie, gdy rozpinam bluzkę i pozwalam jej opaść na podłogę. Moja spódnica podąża za nią, zostawiając mnie w skąpej czarnej koronkowej bieliźnie.
„Dalej,” krzyczy głos z tyłu „pokaż resztę.” O Boże, niech to nie będzie on...
Czerwieniąc się, odpinam stanik, uwalniając moje duże, obwisłe piersi. Nie czuję się lepiej, widząc pełne uznania, a czasem kalkulacyjne spojrzenia niektórych twarzy przede mną.
Wsuwając palce w majtki, zsuwam je, dołączając do stosu ubrań na podłodze. Nie spodziewałam się tego, myśląc, że przynajmniej będę na osobności z kimkolwiek, kto będzie moim właścicielem przez tydzień.
Naga, stoję przed moją publicznością, starając się stać prosto i myśląc, że powinnam chcieć wybuchnąć płaczem.
Dziwnie, nie chcę.
Atak nerwów, który trzymał mnie przez ostatnie dwa dni, zanika i zostaje zastąpiony jakimś rodzajem oczekiwania. Moje drżenie zamienia się w rodzaj drżenia.
Dociera do mnie, że zaczynam czerpać z tego przyjemność.
Potrząsając głową, moje długie, miedziano-brązowe włosy opadają w chmurze na ramiona, lekko zakrywając piersi i kaskadując w dół do talii. Przynajmniej jestem pewna, że wyglądam dobrze; płaski brzuch, wąska talia i długie nogi, wiem, że mam coś wartego sprzedaży.
Licytacja wznawia się.
Z narastającym podekscytowaniem obserwuję monitor, gdy najwyższa oferta wspina się coraz wyżej. Ku mojej uldze, ten typ, który krzyczał z tyłu sali, wydaje się być wyeliminowany z licytacji wcześnie. Niektórzy z widowni wydają się być tam tylko po to, by oglądać. Czy to jest sposób, w jaki się bawią? Ale wielu innych licytuje i widzę więcej zdalnych ofert napływających przez agentów.
Licytacja zamienia się w trójstronną wojnę między niskim grubasem (bleee… nieeee...), wysokim, trochę azjatycko wyglądającym facetem i kimś z tyłu, kogo nie widzę.
Grubas odpada, kręcąc głową i wyglądając na wkurzonego. Licytacja trwa między Azjatą a tym drugim... potem pauza...
„Ostateczna oferta, panowie? Mam najwyższą ofertę od numeru 247 z tyłu.” Młotek zawisa, a potem opada. „Sprzedane! Numer 247.”
