Rozdział 109

Cassidy

Poniedziałek był typowym poniedziałkiem, chyba że dodać do tego ulewny deszcz... w czerwcu. Tak to już było na Północnym Zachodzie. Carter zaproponował, że zajmie się Maverickiem na cały dzień, zamiast żebym ja go odwoziła do przedszkola, co oznaczało, że mogłam pospać godzinę dłużej tego ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie