
Los Motocyklisty
Piper Davenport · Zakończone · 675.4k słów
Wstęp
Zacisnęłam oczy.
"Dani," naciskał. "Rozumiesz mnie?"
"Nie, Austin, nie rozumiem," przyznałam, zamykając szlafrok i siadając. "Myli mnie."
Przeciągnął ręce po twarzy. "Powiedz mi, co masz na myśli."
Westchnęłam. "Jesteś wszystkim, przed czym ostrzegali mnie rodzice. Jesteś tajemniczy, ale jednocześnie szczery. Czuję się całkowicie chroniona przez ciebie, ale jednocześnie przerażasz mnie bardziej niż ktokolwiek, kogo kiedykolwiek znałam. Jesteś złym chłopcem, ale kiedy spotykałam się z tak zwanym dobrym, okazał się diabłem, więc, tak, nie rozumiem cię, bo nie jesteś tym, czego się spodziewałam. Doprowadzasz mnie do szaleństwa bardziej niż ktokolwiek, kogo kiedykolwiek spotkałam, ale jednocześnie sprawiasz, że czuję się kompletna. Czuję rzeczy, których nie potrafię przetworzyć, i to sprawia, że chcę uciekać. Nie chcę rezygnować z czegoś, co może być naprawdę, naprawdę dobre, ale też nie chcę być głupia i zakochać się w chłopaku tylko dlatego, że jest super przystojny i sprawia, że dochodzę."
Danielle Harris jest córką nadopiekuńczego szefa policji i prowadziła chronione życie. Jako nauczycielka przedszkola jest jak najdalej od świata Harleyów i motocyklistów, ale kiedy zostaje uratowana przez seksownego i niebezpiecznego Austina Carvera, jej życie zmienia się na zawsze.
Chociaż Austin 'Booker' Carver jest zauroczony niewinną Dani, stara się trzymać córkę szefa policji na dystans. Ale kiedy pojawia się zagrożenie z nieoczekiwanego źródła, zakochuje się w jedynej kobiecie, która może okiełznać jego dzikie serce.
Czy Booker zdoła znaleźć źródło zagrożenia, zanim będzie za późno?
Czy Dani w końcu odda swoje serce mężczyźnie, który jest wszystkim, przed czym ją ostrzegano?
Rozdział 1
Danielle
Patrzyłam na deskę rozdzielczą i próbowałam zmusić kontrolkę silnika, żeby przestała świecić tym przeklętym czerwonym światłem. Nie miałam pojęcia, jak się tu znalazłam, co oznaczało, że nie wiedziałam, jak znaleźć wjazd na autostradę, żeby wrócić do domu. "Jesteś idiotką, Dani," szepnęłam głośno.
Jakby na zlecenie diabła, mój Honda z dziewięćdziesiątego dziewiątego roku zatrząsł się, a potem strzelił w wydech, zwalniając do ślimaczego tempa, gdy sunęłam w dół nijakiej bocznej ulicy. Dlaczego w Warszawie nie ma lepszych oznaczeń, było poza moim zrozumieniem.
Podskoczyłam, gdy mój telefon komórkowy zadzwonił w ciszy samochodu. Nie patrząc na ekran, bo naprawdę, próbowałam nie skończyć martwa w jakimś nieznanym mi miejscu, otworzyłam go. "Halo," szepnęłam.
"Dlaczego szepczemy?" Kim, moja najlepsza przyjaciółka od ponad dziesięciu lat, szepnęła w odpowiedzi.
Przełknęłam ślinę i wzięłam głęboki oddech. "Trochę się zgubiłam, a mój głupi samochód nie jedzie szybciej niż trzydzieści kilometrów na godzinę."
"Czyli nic nowego," zażartowała. "Jak poszła randka?"
"Do bani."
"Jak bardzo?" zapytała.
"Wyrywanie oczu przez wrony, podczas gdy paznokcie byłyby mi zrywane jeden po drugim, byłoby znacznie przyjemniejsze," wycedziłam.
"Fuj, przykro mi, kochanie," Kim współczuła. "Zostałaś i zjadłaś z nim kolację?"
"Nie. Wytrzymałam jeden drink i przystawkę, a potem udawałam telefon. Serio, Kimmie, facet był dupkiem."
"Więc randki online nie są dla ciebie?"
"Randki w ogóle nie są dla mnie."
Kim zachichotała. "Gdzie jesteś?"
"Nie mam bladego pojęcia," przyznałam. "Myślę, że gdzieś w okolicach Żoliborza?"
"O cholera, dziewczyno, nie chcesz być tam zgubiona, gdy robi się ciemno."
"Dzięki, Kapitanie Oczywisty." Pochyliłam się, żeby lepiej widzieć przez przednią szybę. "Jest całkowicie pusto, a ja nie mogę znaleźć żadnego znaku ulicznego, żeby uratować swoje życie."
"Co jest wokół ciebie?"
"Nic." Zmrużyłam oczy, próbując dostrzec światło przed sobą. Obszar był mocno komercyjny, więc nie byłam pewna, jakie biznesy byłyby otwarte po ósmej w środowy wieczór. "Myślę, że coś widzę. Cholera. Moje soczewki kontaktowe mnie zabijają."
"Zatrzymaj się i zdejmij je, głuptasie. Masz ze sobą okulary, prawda?"
"Tak, ale nie chcę się zatrzymywać, Kimmie... a co, jeśli nie będę mogła znowu ruszyć?"
"A co, jeśli nie widzisz, co zaraz uderzysz?"
"Przestań być taka logiczna," wycedziłam.
Kim westchnęła. "Proszę, Dani, bądź bezpieczna. Zatrzymaj się, załóż okulary i zadzwoń do swojego brata."
"Dobrze. Zatrzymuję się. Poczekaj chwilę." Prowadząc samochód do krawężnika, wrzuciłam na parking. "Dobra. Rozłączam się i dzwonię do Elliota."
"Dobrze. Zadzwoń do mnie, kiedy—"
Telefon się rozłączył.
"Cholera." Wzięłam chwilę, żeby wyjąć soczewki i założyć okulary, zanim spojrzałam w lusterko boczne i wrzuciłam bieg. "Dobra, staruszko, proszę, zawieź mnie gdzieś, gdzie będę mogła znaleźć telefon." Wyjechałam z powrotem na ulicę i przejechałam około sto metrów, zanim mój samochód wydał z siebie charkot i syk, a silnik zgasł. "Dobra. Wszystko w porządku," powtarzałam. "Już tu byłyśmy, dziewczyno. Dasz radę." Przekręciłam kluczyk i chociaż silnik się uruchomił, nie mogłam go w pełni załączyć. Spróbowałam jeszcze raz, udało się, ale ledwo ruszyłam dalej, gdy znowu zgasł. "Nie, nie, nie, nie!" Przekręciłam kluczyk ponownie, ale nadal bez skutku, więc wrzuciłam na parking.
Chwyciłam torebkę z podłogi i zaczęłam szukać ładowarki do telefonu, znalazłam ją i podłączyłam do zapalniczki, mając nadzieję na wystarczającą ilość energii, żeby zadzwonić do brata. Nacisnęłam każdy przycisk na telefonie, próbując go włączyć, ale w ostatnich tygodniach bateria traciła moc coraz szybciej i teraz była całkowicie martwa. "Cholera!"
Opadłam głową na kierownicę i wzięłam chwilę, żeby się nad sobą poużalać, wyobrażając sobie nagłówek wiadomości o szóstej: "Młoda kobieta zamordowana po tym, jak jej samochód zepsuł się w podejrzanej dzielnicy Warszawy. Zaskakujące, bo pochodzi z rodziny policyjnej. Kolejna statystyka? Na to wygląda."
Nie jestem pewna, jak długo siedziałam w moim martwym samochodzie i wyobrażałam sobie własne morderstwo i śmierć, zanim pukanie do okna nie spowodowało, że pisnęłam ze strachu. Spojrzałam na zewnątrz i zobaczyłam niezwykle przystojnego mężczyznę pochylającego się z seksownym uśmiechem na twarzy. Wysoki, z ciemnymi włosami, niebieskimi oczami i twarzą, którą można by opisać tylko jako piękną, wyglądał trochę jak Charlie Hunnam z pełną brodą i kolczykiem w nosie. Miał na sobie parę wyblakłych dżinsów, które wyglądały, jakby były dla niego stworzone, białą, obcisłą koszulkę termiczną, która zbyt dobrze podkreślała jego umięśnioną klatkę piersiową, powodując, że moje serce zaczęło bić szybciej, a oddech się zatrzymał. Całość dopełniała czarna skórzana kurtka, która nadawała mu piekielnie seksowny wygląd.
Opuściłam okno do połowy... nie mógłby mnie zabić, jeśli mógłby tylko wsunąć palce, prawda?
- Zgubiłaś się, kochanie? - zapytał.
Jego głos przeleciał przeze mnie i wierciłam się na siedzeniu, starając się nie westchnąć na dźwięk lekkiego południowego akcentu. - Um, tak. Trochę.
- To nie jest najlepsza dzielnica, w której piękna dziewczyna mogłaby się zgubić. - Wyprostował się, krzyżując ramiona. - Ktoś po ciebie przyjedzie?
Zacisnęłam oczy i potrząsnęłam głową. - Mój samochód i telefon są martwe. Więc to wielkie, tłuste nie.
-
Dobrze. Czemu nie pójdziesz ze mną?
-
Nie, to w porządku.
Znowu się uśmiechnął. - Kochanie, teren mojego klubu jest tuż za rogiem. Zabiorę kilku moich braci, żeby przepchnęli twój samochód na parking, gdzie będzie bezpieczny, a jutro go naprawimy. W międzyczasie możesz wyjść z zimna i albo zadzwonić, albo zabiorę cię do domu.
Przygryzłam wargę i rozważałam swoje opcje. Pewna śmierć z głodu i wychłodzenia przed rana lub możliwość bycia zamordowaną przez najprzystojniejszego mężczyznę, jakiego kiedykolwiek widziałam, to właściwie jedyne, co przychodziło mi do głowy.
-
Nikt cię nie skrzywdzi, jeśli to cię martwi - obiecał.
-
Chciałabym, żeby to mnie uspokoiło - przyznałam. - Zastanawiam się, ile kobiet poszło z jakimś wysokim, przystojnym facetem, bo powiedział, że ich nie skrzywdzi, tylko po to, żeby zostać zamordowanymi? Super zamordowanymi. Nigdy byśmy się nie dowiedzieli, prawda? Bo są martwe. Jak na amen martwe, nie trochę martwe, ale bardzo martwe.
Jego usta zadrżały przez chwilę, zanim wybuchł śmiechem. - Masz rację, kochanie, ale jeśli będziesz ze mną, nikt cię nie tknie.
- Włącznie z tobą?
Spoważniał, ale jego oczy wciąż iskrzyły humorem. - Jeśli tego chcesz.
Podniosłam szybę i chwyciłam torebkę oraz klucze. Czułam, że będę żałować tej nagłej ufności, którą do niego poczułam, ale nie miałam zbytnio wyboru poza pozwoleniem mu, żeby mi pomógł, więc odblokowałam drzwi i wysiadłam z samochodu.
Przytrzymał drzwi i zamknął je, gdy byłam już na chodniku. Zablokowałam je, zanim je zamknął, choć to nie miało znaczenia... nikt by nie ukradł takiego grata jak mój samochód, a nie trzymałam w nim nic wartościowego.
Wiatr nasilił się od momentu, gdy wyszłam z restauracji, i owinęłam płaszcz ciaśniej wokół siebie, gdy szliśmy ulicą. - Jestem Danielle, tak w ogóle. Um, właściwie Dani.
-
Booker.
-
Miło cię poznać, panie Booker.
-
Po prostu Booker.
-
Aha. Okej.
Uśmiechnął się.
-
Wspomniałeś o terenie swojego klubu. - Zmarszczyłam brwi. - Jakiego rodzaju teren?
-
To miejsce to nasz złomowisko i holowanie. Mamy inne biznesy w innych miejscach - powiedział ogólnikowo. - Wszystko z silnikiem, możemy holować, naprawiać lub budować.
Kiwnęłam głową. - I powiedziałeś "klub". Zakładam, że to nie klub szycia, prawda?
Booker się uśmiechnął. - Klub motocyklowy.
Zatrzymałam się. Zajęło mu chwilę, zanim zdał sobie sprawę, że nie idę już obok niego, co dało mi częściowy widok na tył jego kurtki. Dogs of coś tam. Dogs of Wonder? Nie, to nie pasowałoby... badassowy motocyklista nie miałby Dogs of Wonder na plecach swojej kurtki.
Ostatnie Rozdziały
#706 Rozdział 706
Ostatnia Aktualizacja: 9/29/2025#705 Rozdział 705
Ostatnia Aktualizacja: 9/29/2025#704 Rozdział 704
Ostatnia Aktualizacja: 9/29/2025#703 Rozdział 703
Ostatnia Aktualizacja: 9/29/2025#702 Rozdział 702
Ostatnia Aktualizacja: 9/29/2025#701 Rozdział 701
Ostatnia Aktualizacja: 9/29/2025#700 Rozdział 700
Ostatnia Aktualizacja: 9/29/2025#699 Rozdział 699
Ostatnia Aktualizacja: 9/29/2025#698 Rozdział 698
Ostatnia Aktualizacja: 9/29/2025#697 Rozdział 697
Ostatnia Aktualizacja: 9/29/2025
Może Ci się spodobać 😍
Uderzyłam mojego narzeczonego—poślubiłam jego miliardowego wroga
Technicznie rzecz biorąc, Rhys Granger był teraz moim narzeczonym – miliarder, zabójczo przystojny, chodzący mokry sen Wall Street. Moi rodzice wepchnęli mnie w to zaręczyny po tym, jak Catherine zniknęła, i szczerze mówiąc? Nie miałam nic przeciwko. Podkochiwałam się w Rhysie od lat. To była moja szansa, prawda? Moja kolej, by być wybraną?
Błędnie.
Pewnej nocy uderzył mnie. Przez kubek. Głupi, wyszczerbiony, brzydki kubek, który moja siostra dała mu lata temu. Wtedy mnie olśniło – on mnie nie kochał. Nawet mnie nie widział. Byłam tylko ciepłym ciałem zastępującym kobietę, którą naprawdę chciał. I najwyraźniej nie byłam warta nawet tyle, co podrasowana filiżanka do kawy.
Więc uderzyłam go z powrotem, rzuciłam go i przygotowałam się na katastrofę – moich rodziców tracących rozum, Rhysa rzucającego miliarderską furię, jego przerażającą rodzinę knującą moją przedwczesną śmierć.
Oczywiście, potrzebowałam alkoholu. Dużo alkoholu.
I wtedy pojawił się on.
Wysoki, niebezpieczny, niesprawiedliwie przystojny. Taki mężczyzna, który sprawia, że chcesz grzeszyć tylko przez jego istnienie. Spotkałam go tylko raz wcześniej, a tej nocy akurat był w tym samym barze co ja, pijana i pełna litości dla siebie. Więc zrobiłam jedyną logiczną rzecz: zaciągnęłam go do pokoju hotelowego i zerwałam z niego ubrania.
To było lekkomyślne. To było głupie. To było zupełnie nierozsądne.
Ale było też: Najlepszy. Seks. W. Moim. Życiu.
I, jak się okazało, najlepsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjęłam.
Bo mój jednonocny romans nie był po prostu jakimś przypadkowym facetem. Był bogatszy od Rhysa, potężniejszy od całej mojej rodziny i zdecydowanie bardziej niebezpieczny, niż powinnam się bawić.
I teraz, nie zamierza mnie puścić.
Po Romansie: W Ramionach Miliardera
W moje urodziny zabrał ją na wakacje. Na naszą rocznicę przyprowadził ją do naszego domu i kochał się z nią w naszym łóżku...
Zrozpaczona, podstępem zmusiłam go do podpisania papierów rozwodowych.
George pozostał obojętny, przekonany, że nigdy go nie opuszczę.
Jego oszustwa trwały aż do dnia, kiedy rozwód został sfinalizowany. Rzuciłam mu papiery w twarz: "George Capulet, od tej chwili wynoś się z mojego życia!"
Dopiero wtedy panika zalała jego oczy, gdy błagał mnie, żebym została.
Kiedy jego telefony zalały mój telefon później tej nocy, to nie ja odebrałam, ale mój nowy chłopak Julian.
"Nie wiesz," zaśmiał się Julian do słuchawki, "że porządny były chłopak powinien być cichy jak grób?"
George zgrzytał zębami: "Daj mi ją do telefonu!"
"Obawiam się, że to niemożliwe."
Julian delikatnie pocałował moje śpiące ciało wtulone w niego. "Jest wykończona. Właśnie zasnęła."
Accardi
Jej kolana się ugięły i gdyby nie jego uchwyt na jej biodrze, upadłaby. Wsunął swoje kolano między jej uda jako dodatkowe wsparcie, na wypadek gdyby potrzebował rąk gdzie indziej.
"Czego chcesz?" zapytała.
Jego usta musnęły jej szyję, a ona jęknęła, gdy przyjemność, którą przyniosły jego usta, rozlała się między jej nogami.
"Twojego imienia," wyszeptał. "Twojego prawdziwego imienia."
"Dlaczego to takie ważne?" zapytała, po raz pierwszy ujawniając, że jego przypuszczenie było trafne.
Zaśmiał się cicho przy jej obojczyku. "Żebym wiedział, jakie imię wykrzyczeć, gdy znów w ciebie wejdę."
Genevieve przegrywa zakład, na którego spłatę nie może sobie pozwolić. W ramach kompromisu zgadza się przekonać dowolnego mężczyznę, którego wybierze jej przeciwnik, aby poszedł z nią do domu tej nocy. Nie zdaje sobie sprawy, że mężczyzna, którego wskaże przyjaciółka jej siostry, siedzący samotnie przy barze, nie zadowoli się tylko jedną nocą z nią. Nie, Matteo Accardi, Don jednej z największych gangów w Nowym Jorku, nie robi jednonocnych przygód. Nie z nią.
Moja Oznaczona Luna
„Tak.”
Wypuszcza powietrze, podnosi rękę i ponownie uderza mnie w nagi tyłek... mocniej niż wcześniej. Dyszę pod wpływem uderzenia. Boli, ale jest to takie gorące i seksowne.
„Zrobisz to ponownie?”
„Nie.”
„Nie, co?”
„Nie, Panie.”
„Dobra dziewczynka,” przybliża swoje usta, by pocałować moje pośladki, jednocześnie delikatnie je głaszcząc.
„Teraz cię przelecę,” sadza mnie na swoich kolanach w pozycji okrakiem. Nasze spojrzenia się krzyżują. Jego długie palce znajdują drogę do mojego wejścia i wślizgują się do środka.
„Jesteś mokra dla mnie, maleńka,” mówi z zadowoleniem. Rusza palcami w tę i z powrotem, sprawiając, że jęczę z rozkoszy.
„Hmm,” Ale nagle, jego palce znikają. Krzyczę, gdy moje ciało tęskni za jego dotykiem. Zmienia naszą pozycję w sekundę, tak że jestem pod nim. Oddycham płytko, a moje zmysły są rozproszone, oczekując jego twardości we mnie. Uczucie jest niesamowite.
„Proszę,” błagam. Chcę go. Potrzebuję tego tak bardzo.
„Więc jak chcesz dojść, maleńka?” szepcze.
O, bogini!
Życie Apphii jest ciężkie, od złego traktowania przez członków jej stada, po brutalne odrzucenie przez jej partnera. Jest sama. Pobita w surową noc, spotyka swojego drugiego szansowego partnera, potężnego, niebezpiecznego Lykańskiego Alfę, i cóż, czeka ją jazda życia. Jednak wszystko się komplikuje, gdy odkrywa, że nie jest zwykłym wilkiem. Dręczona zagrożeniem dla swojego życia, Apphia nie ma wyboru, musi stawić czoła swoim lękom. Czy Apphia będzie w stanie pokonać zło, które zagraża jej życiu i w końcu będzie szczęśliwa ze swoim partnerem? Śledź, aby dowiedzieć się więcej.
Ostrzeżenie: Treści dla dorosłych
Zabawa z Ogniem
„Wkrótce sobie porozmawiamy, dobrze?” Nie mogłam mówić, tylko wpatrywałam się w niego szeroko otwartymi oczami, podczas gdy moje serce biło jak oszalałe. Mogłam tylko mieć nadzieję, że to nie mnie szukał.
Althaia spotyka niebezpiecznego szefa mafii, Damiana, który zostaje zauroczony jej dużymi, niewinnymi zielonymi oczami i nie może przestać o niej myśleć. Althaia była ukrywana przed tym niebezpiecznym diabłem. Jednak los przyprowadził go do niej. Tym razem nie pozwoli jej już odejść.
Zacznij Od Nowa
© 2020-2021 Val Sims. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej powieści nie może być reprodukowana, dystrybuowana ani transmitowana w jakiejkolwiek formie ani za pomocą jakichkolwiek środków, w tym fotokopii, nagrywania lub innych metod elektronicznych czy mechanicznych, bez uprzedniej pisemnej zgody autora i wydawców.
Zakazane pragnienie króla Lykanów
Te słowa spłynęły okrutnie z ust mojego przeznaczonego-MOJEGO PARTNERA.
Odebrał mi niewinność, odrzucił mnie, dźgnął, a potem kazał zabić w naszą noc poślubną. Straciłam swoją wilczycę, pozostawiona w okrutnym świecie, by znosić ból sama...
Ale tej nocy moje życie przybrało inny obrót - obrót, który wciągnął mnie do najgorszego piekła możliwego.
Jednego momentu byłam dziedziczką mojego stada, a następnego - niewolnicą bezwzględnego Króla Lykanów, który był na skraju obłędu...
Zimny.
Śmiertelny.
Bez litości.
Jego obecność była samym piekłem.
Jego imię szeptem terroru.
Przyrzekł, że jestem jego, pożądana przez jego bestię; by zaspokoić, nawet jeśli miałoby to mnie złamać
Teraz, uwięziona w jego dominującym świecie, muszę przetrwać mroczne uściski Króla, który miał mnie owiniętą wokół palca.
Jednak w tej mrocznej rzeczywistości kryje się pierwotny los...
Kontraktowa Żona Prezesa
Gdy Kontrakty Zamieniają się w Zakazane Pocałunki
*
Kiedy Amelia Thompson podpisała ten kontrakt małżeński, nie wiedziała, że jej mąż był tajnym agentem FBI.
Ethan Black podszedł do niej, aby zbadać Viktor Group—skorumpowaną korporację, w której pracowała jej zmarła matka. Dla niego Amelia była tylko kolejnym tropem, możliwie córką spiskowca, którego miał zniszczyć.
Ale trzy miesiące małżeństwa zmieniły wszystko. Jej ciepło i zaciekła niezależność rozmontowały każdą obronę wokół jego serca—aż do dnia, kiedy zniknęła.
Trzy lata później wraca z ich dzieckiem, szukając prawdy o śmierci swojej matki. I nie jest już tylko agentem FBI, ale człowiekiem desperacko pragnącym ją odzyskać.
Kontrakt małżeński. Dziedzictwo zmieniające życie. Zdrada łamiąca serce.
Czy tym razem miłość przetrwa największe oszustwo?
Po Jednej Nocy z Alfą
Myślałam, że czekam na miłość. Zamiast tego, zostałam zgwałcona przez bestię.
Mój świat miał rozkwitnąć podczas Festiwalu Pełni Księżyca w Moonshade Bay – szampan buzujący w moich żyłach, zarezerwowany pokój hotelowy dla mnie i Jasona, abyśmy wreszcie przekroczyli tę granicę po dwóch latach. Wślizgnęłam się w koronkową bieliznę, zostawiłam drzwi otwarte i położyłam się na łóżku, serce waliło z nerwowego podniecenia.
Ale mężczyzna, który wszedł do mojego łóżka, nie był Jasonem.
W ciemnym pokoju, zanurzona w duszącym, pikantnym zapachu, który sprawiał, że kręciło mi się w głowie, poczułam ręce – pilne, gorące – palące moją skórę. Jego gruby, pulsujący członek przycisnął się do mojej mokrej cipki, a zanim zdążyłam jęknąć, wbił się mocno, brutalnie rozdzierając moją niewinność. Ból palił, moje ściany zaciskały się, gdy drapałam jego żelazne ramiona, tłumiąc szlochy. Mokre, śliskie dźwięki odbijały się echem z każdym brutalnym ruchem, jego ciało nieustępliwe, aż zadrżał, wylewając się gorąco i głęboko we mnie.
"To było niesamowite, Jason," udało mi się powiedzieć.
"Kto do cholery jest Jason?"
Moja krew zamarzła. Światło przecięło jego twarz – Brad Rayne, Alfa Stada Moonshade, wilkołak, nie mój chłopak. Przerażenie dławiło mnie, gdy zdałam sobie sprawę, co zrobiłam.
Uciekłam, ratując swoje życie!
Ale kilka tygodni później, obudziłam się w ciąży z jego dziedzicem!
Mówią, że moje heterochromatyczne oczy oznaczają mnie jako rzadką prawdziwą partnerkę. Ale nie jestem wilkiem. Jestem tylko Elle, nikim z ludzkiej dzielnicy, teraz uwięzioną w świecie Brada.
Zimne spojrzenie Brada przygniata mnie: „Noszisz moje dziecko. Jesteś moja.”
Nie mam innego wyboru, muszę wybrać tę klatkę. Moje ciało również mnie zdradza, pragnąc bestii, która mnie zrujnowała.
OSTRZEŻENIE: Tylko dla dojrzałych czytelników
Narzeczona Wojennego Boga Alpha
Jednak Aleksander jasno określił swoją decyzję przed całym światem: „Evelyn jest jedyną kobietą, którą kiedykolwiek poślubię.”
Od Przyjaciela Do Narzeczonego
Savannah Hart myślała, że przestała kochać Deana Archera – dopóki jej siostra, Chloe, nie ogłosiła, że wychodzi za niego. Za tego samego mężczyznę, którego Savannah nigdy nie przestała kochać. Mężczyznę, który złamał jej serce… i teraz należy do jej siostry.
Tydzień weselny w New Hope. Jeden dwór pełen gości. I bardzo zgorzkniała druhna.
Aby to przetrwać, Savannah przyprowadza na wesele swojego przystojnego, schludnego najlepszego przyjaciela, Romana Blackwooda. Jedynego mężczyznę, który zawsze ją wspierał. On jest jej coś winien, a udawanie jej narzeczonego? Żaden problem.
Dopóki fałszywe pocałunki nie zaczynają wydawać się prawdziwe.
Teraz Savannah jest rozdarta między kontynuowaniem udawania… a ryzykowaniem wszystkiego dla jedynego mężczyzny, w którym nigdy nie miała się zakochać.












