Rozdział 467

Przechodziłem przez wielką salę klubu, gdy jeden z dzieciaków naszego prezesa, Flash, rzucił butelką od coli w ścianę, krzycząc "Kurwa!" w momencie, gdy szkło rozprysło się na kawałki. Podniosłem futerał na gitarę, żeby osłonić się przed latającymi odłamkami.

"Masz jakiś problem z tą ścianą, czy ce...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie