Rozdział 688

Wzruszył ramionami. "W tamtym momencie nie obchodziło mnie, czy żyję, czy umieram."

Westchnęłam. "Będziemy musieli podwoić wysiłki, żeby doprowadzić cię tam, gdzie powinieneś być, prawda?"

Uśmiechnął się. "Weźmiesz mnie z powrotem jako klienta?"

"Tak, bo wygląda na to, że nie zobaczysz nikogo ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie