Jasny

„Tyranni…” Głos cicho wymówił moje imię, niewidzialne dłonie delikatnie gładziły moją skórę, co sprawiało, że moje serce biło szybciej. Głos, dotyk, zapach… Wszystko było dziwnie znajome w czarnej otchłani nieświadomości. „Potrzebuję cię, kochanie…”

Jęknęłam cicho, poruszając się, wtulając się w ci...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie