Rozdział czwarty - Dziwna kobieta
"Poślubiłem drugą żonę z dwiema dziewczynkami, abyś miała matkę. Żeby złagodzić twoją samotność i zapewnić ci dwie siostry, które będą mogły się z tobą bawić, ale nie rozumiem twoich niechętnych uczuć wobec nich. Nicole jest miłą kobietą i powinnaś dać jej szansę, aby była twoją matką. Wiem, że nie może zastąpić twojej mamy w twoim sercu, ale przynajmniej daj jej szansę, aby udowodniła, że potrafi się tobą opiekować." Kiedy zauważył, że nie odpowiedziałam, westchnął cicho i spokojnie opuścił mój pokój. Tej nocy znów płakałam, aż zasnęłam.
Rok później tata bardzo zachorował i zdiagnozowano u niego trzecią fazę choroby sercowo-naczyniowej. Lekarz powiedział, że to z powodu nadmiernego picia alkoholu, co spowodowało uszkodzenie jego serca. Tata przyznał, że pił kilka kieliszków w ciągu tygodnia, ale nie tak dużo jak wcześniej. Tylko kilka, żeby oderwać myśli. Byłam zasmucona i zraniona; zaczęłam się obwiniać.
Gdybym nie sprawiała mu tylu kłopotów, nie wróciłby do picia. Pewnego dnia poszłam do niego i płakałam, mówiąc, że przepraszam. Otarł moje łzy i powiedział, że to nie moja wina, i od tego czasu ledwo opuszczałam jego stronę. Kiedy wracałam ze szkoły, od razu szłam do jego pokoju, ponieważ był hospitalizowany w domu. Bałam się, że również odejdzie w każdej chwili, jak mama.
Pokręciłam głową, próbując pozbyć się tych wspomnień, i spojrzałam na zegarek, który pokazywał, że zbliża się ósma trzydzieści. Wstałam na nogi, rozejrzałam się, rozciągając nogi, czując ulgę w bólu. Siedziałam prawie godzinę.
Przechodząc przez najzimniejszą noc, ukryłam twarz w dłoniach, aby ogrzać policzki oddechem. Robiło się już późno, a słyszałam, że ulice nie są zbyt bezpieczne do samotnych spacerów w tych czasach. Coś o zwierzętach zabijających ludzi, nie chciałam słuchać więcej. Nie wiem, jak zwierzęta mogłyby zabijać ludzi na ulicy, a nie złych ludzi, jak porywaczy czy zdesperowanych złodziei. To nowoczesne miasto z domami wszędzie, a nie las! Skąd miałyby pochodzić te zwierzęta?
Z zoo? Parsknęłam.
No cóż, mogłabym wziąć autobus do domu na wszelki wypadek, gdyby plotki okazały się prawdziwe, ale byłam już blisko celu, około sześć przecznic dalej, więc szłam dalej. O tej porze ulice wciąż tętniły życiem, ludzie przemieszczali się do i z swoich miejsc przeznaczenia. Sklepy przy ulicy również były jeszcze otwarte i wierzę, że nie mam się czego bać.
Nagle, kobieta przechodzi obok mnie, mocno uderzając we mnie. Potknęła się trochę i prawie straciła równowagę.
Instynktownie odwróciłem się i chwyciłem jej ręce, żeby nie upadła.
Zastanawiając się, czy wszystko z nią w porządku, zapytałem: "Czy wszystko w porządku, proszę pani?"
Spojrzała na mnie, a ja zauważyłem, że miała na sobie całkowicie czarne ubrania. Czarny szal zakrywał jej głowę, i ledwo mogłem dostrzec jej twarz spod niego.
Czułem, jak jej oczy śledzą mnie w ciemności, a szeroki uśmiech pojawił się na jej twarzy. Natychmiast przeszedł mnie dreszcz po kręgosłupie. Nie wiedziałem, czy to przez zimny wiatr, ale moje serce zaczęło bić szybko.
Instynktownie objąłem się ramionami i skinąłem głową, zanim się odwróciłem, żeby odejść, gdy chwyciła mnie za prawą rękę, zatrzymując mnie, a ja zamarłem ze strachu.
Zbierając trochę odwagi, wyrwałem rękę z jej uścisku, powodując, że jej ręka opadła, i szybko zrobiłem kilka kroków do tyłu.
Ostrożnie ją zlustrowałem, mając nadzieję, że nie jest jakąś szaloną kobietą ani zabójcą wysłanym, żeby mnie zabić, ale wydawała się w porządku.
Chyba.
"Leyla," słyszę, jak mówi, jej głos był tak cichy, że ledwo go usłyszałem.
Zmarszczyłem brwi zdezorientowany.
"Przepraszam?" zapytałem, wypuszczając drżący oddech.
Rozglądając się wokół, zauważyłem, że otoczenie staje się coraz bardziej ciemne, a liczba osób na ulicy znacznie się zmniejszyła; przełknąłem nerwowo ślinę. Nie mogłem sprawdzić czasu na zegarku, a mój telefon był w torbie, co sprawiało, że miałem silną potrzebę ucieczki.
"Leyla, moja droga," powtarza, tym razem głośniej, zbliżając się.
Ściągnęła szal, a ja mogłem teraz zobaczyć jej twarz pod latarnią nad nami. Wyglądała na dość starą, chociaż już wcześniej wiedziałem to z jej głosu. Miała długie, ciemne włosy, a jej ciemne oczy przeszywały moje, gdy przytrzymywała mój wzrok.
Zmusiłem się, żeby odwrócić wzrok, przełknąłem ślinę. "Przepraszam, proszę pani, nie jestem osobą, której pani szuka." powiedziałem, moje zielone oczy rozglądając się jeszcze raz.
"Na pewno jesteś." Jej usta wykrzywiły się w uśmiechu.
To było dziwne, ale nie chciałem czekać, żeby zapytać, co miała na myśli, bo już trząsłem się ze strachu.
Więc przeprosiłem się i odwróciłem, żeby odejść szybkim krokiem. Gdy to zrobiłem, szybko spojrzałem przez ramię, żeby zobaczyć, czy mnie śledzi, ale byłem zszokowany, gdy nie mogłem jej znaleźć stojącej tam.
Jakby zniknęła czy coś.
To było bardzo dziwne.
Coś we mnie się poruszyło, gdy rozglądałem się wokół, i zadrżałem na to uczucie. Przyspieszyłem kroku, zaczynając biec w stronę domu.



























































































































































