Rozdział czterdziesty siódmy - Grożili, że zabiją mojego partnera

Perspektywa Rafaela

Kilka godzin temu.

Powiedzieć, że byłem wściekły, to za mało.

Dłonie miałem spocone, zaciskałem je mocno, siedząc niespokojnie i niecierpliwie na krześle za biurkiem w moim gabinecie. Alex stał obok mnie, oparty o ścianę za mną. Stukał palcami w łokieć, również czekając dość nies...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie