Rozdział sześćdziesiąty - Pokój przesłuchań.

„Imię?"

„Uhm… Camila Lu… Allen. Camila Allen.“ Wydyszałam nerwowo, wybierając imię mojego ojca, a nie to, które dostałam z kontraktu małżeńskiego z Raphaelem. Nie to, że nie chciałam, po prostu nie byłam gotowa, żeby się zobowiązać do tego imienia. Wyszłam za mąż za rodzinę Lucas, ale nie czułam się...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie