Rozdział osiemdziesiąty siódmy - Zatruty

Jezu, co to za pokusa?

„Proszę, twój posiłek.” Strażnik, którego imienia nie znam, rzucił przede mną tacę, a ja przełknąłem ślinę na widok bekonu, naleśników, dwóch bananów i butelki wody, wszystko umieszczone na tacy. Przynajmniej starają się nas dobrze karmić, ale nie ufałem temu posiłkowi. Serwuj...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie