106

Punkt widzenia Kiry

Deszcz nie przestawał padać od zmierzchu.

Nie był to delikatny deszcz. Spadał w arkuszach, zimny i ciężki, zamieniając popękany chodnik w rzekę brudu i zapomnianych grzechów. Zaciągnęłam kaptur mocniej na głowę i przeskoczyłam kałużę, która błyszczała odbiciami latarni ulicznyc...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie