110

Draven’s pov

Posiadłość nigdy nie była naprawdę cicha, nie z wojną szumiącą jak gorączka w jej kościach, ale istniała cisza w wczesnych godzinach, którą ceniłem. Zanim rozbrzmiały rozkazy, zanim stal spotkała się ze stalą na placach treningowych, a radia zaczęły brzęczeć szeptami z frontu. Świt mia...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie