144

Punkt widzenia Eiry

Obudziłam się przed wschodem słońca.

Kamienne ściany wieży strażniczej były pokryte srebrnym blaskiem księżyca, zimne i ciche, jakby sam świat wstrzymał oddech.

Ręka Dravena wciąż spoczywała na mojej talii, ciepła i ciężka. Jego klatka piersiowa unosiła się miarowo za mną, każ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie