165

Perspektywa Kiry

Trząsł się, gdy go znalazłam, szorując sadzę z żelaznego garnka, jakby to było jedyne, co trzymało go przy życiu.

"Szorujesz nie tylko brud, ale i kolor," powiedziałam, kucając obok niego. Mój głos był spokojny, niemal delikatny. Żadnych nagłych ruchów. Jeszcze nie.

Drgnął i spuś...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie