Pięć
Draven
Minęły dwa tygodnie. Dwa tygodnie, odkąd miałem ją owiniętą wokół palca.
Była moja. Jej istnienie było dla mnie i pod żadnym warunkiem nie pozwoliłbym jej odejść, dopóki nie podda się pod moim naciskiem.
Od pierwszego dnia, kiedy upadła pode mną, pieprzyłem ją codziennie przez godziny, aż jej ciało się złamało i nie mogło mnie już znieść.
Uwolniła we mnie demona dwa lata temu, kiedy zabiła Hazel. I dopóki nie będę zadowolony z jej złamania, nie pozwolę jej umrzeć.
Wciąż udawała tak dobrze, że nie wie, kim jest, ale nie miałem problemu, żeby jej przypomnieć.
Wciąż szukałem, kto ją wysłał, nawet jeśli już wiedziałem, kto za tym stoi.
Lekki stukot do drzwi, i na Boga, wiedziałem, kto to był. Kira.
Jedyna kobieta, której pokazałem swój ból przez całe dwa lata.
Wiedziała. Była ze mną, kiedy to się stało. Zrobiłem ją swoją kochanką w chwili, gdy zauważyłem, że tylko ona potrafi dobrze znosić moje demony. Każda inna dziewczyna, którą próbowałem, albo kończyła traumatyzowana, albo złamana.
Nie zamierzałem dawać nikomu takiego doświadczenia, poza jedną.
Odkąd kupiłem Eirę, zaczynałem i kończyłem na Kirze.
Eira albo mdlała, zanim skończyłem. Nie zamierzałem jej krzywdzić, kiedy była nieprzytomna. Chciałem, żeby wiedziała i nie uciekła od tego.
Ale tylko raz, pierwszej nocy, kiedy całkowicie się na niej wyładowałem, nie zdawałem sobie sprawy, że złożyłem w niej nasienie.
Kira i wszyscy inni wiedzieli o mojej nienawiści do niej, więc również ją prześladowali.
Ale dzisiaj był dzień, którego najbardziej się bałem. Minęły trzy lata, odkąd straciłem żonę i nasze dziecko.
Wszyscy wiedzieli, jak bardzo potrzebuję ciszy. Ale dla Kiry, żeby być przy moich drzwiach, musiało to być ważne.
Nacisnąłem przycisk drzwi, a te się uchyliły.
„Twoja niewolnica próbowała kolejnej ucieczki, ale została złapana i jest karana. Musiałam ci powiedzieć, zanim stanie się jej większa krzywda,” powiedziała.
Oderwałem wzrok od plików, które przeglądałem. „Nie złamałaś zasad tylko po to, żeby mi to powiedzieć, Kira.”
Poczuła chłód w moim głosie, ale tylko lekko się ukłoniła, zanim spotkała mój wzrok. „Surowo zabroniłeś nam wszystkim jej dotykać. Ale przy stopniu, w jakim jest karana przez innych niewolników, możesz nie mieć szansy, zanim umrze.”
Coś w moim sercu poruszyło się na słowo śmierć.
„Gdzie?”
Ponownie się ukłoniła. „W kwaterze niewolników. Obecnie jest w lochu.”
„Wyjdź.”
Skinęła głową i wyszła.
Podniosłem telefon i wykręciłem numer. Linn odebrał przy pierwszym dzwonku.
„Szefie?”
„Wyciągnij ją z lochu i umieść w moim pokoju. Nie na łóżku—po prostu w moim pokoju,” rozkazałem, odkładając telefon na miejsce.
Kilka minut później Linn zapukał i wszedł.
„Nigdy nie wpuszczasz nikogo do swojego pokoju,” powiedział, patrząc na mnie, gdy wstałem, a on trzymał drzwi, żeby mnie wypuścić.
Dziś wieczorem będzie żałować, że się urodziła. Nie będę się powstrzymywał.
Kiedy dotarliśmy do wejścia do mojego pokoju, Linn zatrzymał mnie jeszcze raz, jego oczy zadawały pytania.
„To dzisiaj,” odpowiedziałem, moje oczy rzucały pioruny na drzwi. Musiała to już zauważyć. Wyobrażałem sobie jej wyraz twarzy na portrecie Hazel w mojej sypialni.
„Po prostu skontaktuj się z Edwardem. Będę potrzebował jego usług wkrótce,” odpowiedziałem i wszedłem do środka, nie patrząc na Linna.
Byłem dla niej łagodny, ale dziś wieczorem wyładowałem się na niej całkowicie. Złamie się i poczuje ból, który Hazel czuła, walcząc o przetrwanie.
Sprawię, że będzie płakać, błagać i prosić o litość.
Tak jak przewidziałem, była tam, stojąc i oglądając portrety. Jej ciało było widocznie w bólu, ale znosiła to, gdy jej oczy wędrowały po każdym zdjęciu. Była w tym tak zagubiona, że nie zauważyła, kiedy wszedłem.
„Znajoma, prawda?” zapytałem, mój ton ostry.
Odwróciła się nagle, zszokowana, że jestem obok niej, ale jej twarz szybko zmieniła się na złą.
„Dlaczego nie pozwoliłeś im zabić—”
„To była kobieta, którą zabiłaś, Eira,” przerwałem jej, mój ton pełen nienawiści. „Nie mogę się powstrzymać od zastanawiania się, kiedy zrozumiesz, że widzę poza twoimi pozorami i udawaniem.”
Odwróciła się do mnie, zdezorientowana i zszokowana.
„Co ty mówisz?” wydusiła, zerkając na zdjęcia jeszcze raz, a potem na mnie.
Gdybym nie wiedział lepiej, uwierzyłbym jej, jak doskonale udawała.
„Nie roz—”
Miałem dość jej udawania i jęknąłem na nią.
„Do stołu,” rozkazałem krótko, moje spojrzenie było mroczniejsze niż kiedykolwiek. „Trzymaj się go i odwróć się do mnie plecami.”
Z jakiegoś powodu zrobiła, co powiedziałem, bez protestów, jej ciało drżało z powodu zimnego rozkazu i odkrycia, którego zdawała się nie rozumieć.
„Skoro nie pamiętasz,” zacząłem, podchodząc do niej i podnosząc jej sukienkę. Dobrze, że nie miała na sobie bielizny. Trzymała się stołu drżącymi rękami, jej oczy były mocno zamknięte w oczekiwaniu. „Przypomnę ci. Wtedy dowiesz się, ile jeszcze mam dla ciebie w zapasie. Będę patrzył, jak łamiesz się w moich rękach.”
Bez ostrzeżenia wszedłem w nią, rozciągając ją. Moje oczy obserwowały ją w lustrze, gdy zaciskała zęby z bólu. Była mokra – jej strach pomagał jej wilgotności. Mocniej chwyciła stół.
„Naprawdę nie wiem, o czym mówisz. Nigdy nie zabiłam żadn... ahhh,” jęknęła, gdy nagle wyszedłem i z pełną siłą wszedłem z powrotem, głęboko, jednym ruchem.
„Przypomnę ci. Założę się, że będziesz wiedzieć, o czym mówię,” powiedziałem, moje serce krwawiło z powodu straty.
Krzyknęła, gdy jej ciało bolało mocno, trzymając się stołu. Nigdy nie pozwoliłem jej zobaczyć mnie dokładnie. Nawet nie wiedziała, jak wygląda moje wzwodzenie.
„Zabrałaś mi kobietę, Agentko Chloe. Popełniłaś przestępstwo przeciwko mnie we Włoszech i myślałaś, że możesz uciec. Pojawiłaś się w Waszyngtonie jako prawniczka, zmieniłaś imię i wróciłaś do rodziców. Myślałaś, że możesz mnie oszukać? Ścigałem cię i nie zamierzałem przestać.”
„Zadajesz mi ból!” krzyknęła, jej ciało drżało w agonii, gdy wchodziłem w nią. Stół trząsł się, a jej ciało drżało pod wpływem moich pchnięć.
Jedna ręka naciskała na jej biodra, a druga obejmowała jej szyję, zmuszając jej głowę do odchylenia się do tyłu.
„Dusisz mnie…” wykrztusiła, gdy uderzałem ją mocno i gwałtownie. „Proszę… przestań… czuję, że… ahhh!”
Nie byłem z nią skończony. Pociągnąłem jej głowę do tyłu, by spojrzała na jeden z portretów. „Patrz…” krzyknąłem, uderzając ją mocno w pośladki, gdy jej ciało drżało.
Wsunąłem rękę w dół i dotknąłem jej piersi. Mocno uszczypnąłem jej sutki przez ubranie, wywołując głośny krzyk bólu.
„Chcę, żebyś na nią patrzyła. Byłaby dzisiaj żywa, gdybyś nie wbiła w nią noża.”
Gniew mnie przytłoczył, gdy wciąż brutalnie pchałem, ignorując jej błagania. Mocniej uszczypnąłem, a jej głos wył z bólu.
Z jednym bardziej celowym pchnięciem, jęknęła i zesztywniała.
Jak każdego innego dnia, straciła przytomność.
---
Edward sprawdził jej puls, jego oczy były na niej, gdy przykrywał ją kołdrą.
Na miłość boską, chciałem, żeby natychmiast się obudziła, ale to, co Edward powiedział po podejściu do mnie, zostawiło mnie bez słów.
„Jest w ciąży, Szefie,” powiedział, wręczając mi teczkę. „Prawdopodobnie dwa tygodnie. Miała nudności i sądzę, że dlatego nie mogła tego znieść.”
Odwróciłem się do niego, moje oczy rozszerzyły się, gdy na niego patrzyłem. Ale zanim zdążyłem zareagować, wszedł Linn, nawet nie pukając.
„Szefie, mamy problem,” powiedział, z tym wyrazem bólu, winy i frustracji, który sprawił, że moje wnętrzności się skręciły na myśl, co to może być. Jedyny raz, kiedy czułem się w ten sposób, to gdy Edward ogłosił śmierć Hazel.
„Mów już, Linn. Jestem zbyt wściekły, więc nie zmuszaj mnie do wyciągania z ciebie słów,” warknąłem, niepokój narastał w moim wnętrzu. Nienawidziłem tak się czuć.
Moje oczy były na niej, ale zmusiłem je do odwrócenia. Nie chciałem, żeby była w ciąży – ani trochę.
„Mamy niewłaściwą kobietę, Szefie,” powiedział, przyciągając moją uwagę z powrotem do siebie.
„Co?”
„Pani Eira nie była tą, której szukałeś. Ona nie jest Chloe. Nigdy nie udawała, że jest. Nigdy nie była agentką...”
„Linn!” ryknąłem, moje oczy ciemniały, gdy chwyciłem go za gardło. „Przestań i powiedz mi, do cholery, do czego zmierzasz.”
Zakaszlał, jego oczy spoczywały na mnie z litością.
„Znaleźliśmy ją. Chloe Riverdale. Tę, która naprawdę zabiła twoją żonę.”
Zanim zdążyłem zarejestrować, co mówił, głos Eiry rozbrzmiał za nami. „Chcesz mi powiedzieć… że zrobiłeś to wszystko ze mną… przez pomyłkę?” Jej ręce drżały, gdy wskazywała na mnie. „Torturowałeś mnie. Złamałeś mnie. A ja nawet nie byłam tą, która ją skrzywdziła?”
Jej słowa rosły w głośności, drżąc z wściekłością. „Ukradłeś mi dwa tygodnie życia – dwa tygodnie bólu, upokorzenia i cierpienia! Na nic! Jestem niewinna!”
Wyskoczyła z łóżka i wybiegła, powodując, że moje serce rozpadło się na kawałki, gdy dotarło do mnie, co się stało.
Ukarałem niewłaściwą osobę.
















































































































































































