Rozdział 148

Royce i ja włóczyliśmy się po supermarkecie. Gwar tłumu wokół nas sprawiał, że czułem się jak w jakimś surrealistycznym śnie, jakby to było życie, które miałem prowadzić.

Zwolniłem krok, a Royce zatrzymał wózek, czekając na mnie.

W końcu nie wytrzymał i chwycił mnie za rękę, ciągnąc do przodu. "O ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie