Rozdział 297

W końcu to Zola zasugerowała, żebyśmy poszli na kolację, i dopiero wtedy Royce i ja niechętnie opuściliśmy pokój. Samo siedzenie razem i rozmowa było dla mnie niesamowicie cenne.

Zdałam sobie sprawę, że wciąż mam uczucia do Royce'a. Te uczucia były nawet silniejsze niż te, które czułam, gdy wychodz...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie