Rozdział 6: Bukiet
Ok, to było dziwne, naprawdę dziwne.
Ostatnia noc była kompletną mgłą. Szybko opuściłam restaurację i wróciłam do domu, z pustym umysłem.
Ethan nie skontaktował się ze mną ponownie, dzięki Bogu! Czułam się jak robot, robiąc rzeczy bez myślenia. Wzięłam prysznic i poszłam do łóżka... ale nie spałam, jak mogłabym?
Całą noc siedziałam jak zombie, zastanawiając się, co do cholery się stało. Nie mogłam powstrzymać się od zadawania sobie logicznych i nielogicznych pytań.
Czy wypiłam za dużo wczoraj wieczorem? Nie, nie piłam. Czy mam halucynacje? Raczej nie, ale to możliwe, w sensie... to było szalone. Jak naprawdę szalone.
Rano obudziłam się zmęczona i wykończona, z workami pod oczami jak panda. Patrzę w lustro i żałuję, że nie spałam wystarczająco, zamiast myśleć o tym, co się stało z Ethanem. On mnie pocałował... naprawdę mnie pocałował.
To musiał być błąd. Wielki błąd. Ale wciąż nie jestem pewna, co się stało w tamtym momencie w restauracji... mój umysł nie mógł przestać odtwarzać tego krótkiego momentu w kółko, jak romantyczny film w mojej głowie. Jego intensywność, jego bliskość, jego smak.
Czy powinnam przestać o tym myśleć? Czy powinnam? Powinnam spróbować zapomnieć, bo na pewno on już o tym zapomniał.
Cholera, on nawet nie pamięta, co się stało, pewnie powiedziałby, że był pijany, podczas gdy ja odtwarzam ten pocałunek w mojej głowie jak głupia. A jednak część mnie chce zachować ten moment, w odległym zakątku mojego mózgu, jak mały skarb z przeszłości.
Może nawet jak sen, dla małej księżniczki Priscilli. Głupiutkiej dziewczyny zakochanej. Biedna mała dziewczynka.
W biurze poświęciłam się przeglądaniu zwycięskiego projektu i rozpoczęłam pracę nad nim, ponieważ wydaje się, że będę musiała wykonać całą pracę.
Chociaż muszę przyznać, że jedyną rzeczą, która naprawdę mnie motywowała... była randka, którą miałam dziś z moim uroczym sąsiadem. Rob będzie czekał na mnie na progu za kilka godzin.
Więc mam dużo do zrobienia! Muszę się przygotować fizycznie i psychicznie na tę randkę. Głównie dlatego, że nie miałam randki od lat, a także dlatego... naprawdę lubię mojego nowego sąsiada. Może nie powinnam, ale mam nadzieję na tę randkę.
Przez kilka minut stoję przed szafą, rozważając moje opcje.
To zawsze była najgorsza część mojego wychodzenia na świat, myślenie o tym, co założyć, żeby dobrze wyglądać.
Ogólnie mam formalne ubrania, do biura, ale nic, co wskazywałoby, że jestem dziewczyną, która jest dobrą kandydatką do romantycznego związku.
„No cóż, chyba się nada,” powiedziałam.
Wybrałam spódnicę i ładną bluzkę, żeby podkreślić tułów, a nie biodra czy nogi... czy tyłek. Zdecydowałam się na wysokie obcasy, które są jednocześnie wygodne.
Myślę, że wyglądam względnie dobrze, w sensie to ja. Rob już mnie widział, wie, że nie jestem modelką. Nałożyłam trochę makijażu i rozpuściłam włosy. Już miałam chwycić torebkę, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.
„Wow! Atrakcyjny i punktualny!” mówię radośnie. Ta randka zaczyna się świetnie. Nieźle, Priscilla, całkiem nieźle.
„Waooo! Cześć! Muszę powiedzieć, że jestem zaskoczona, bo...” zaczynam mówić zalotnie, i... zaniemówiłam i zamarłam jak posąg, gdy zobaczyłam, kto jest przy moich drzwiach.
„Hej... nie spodziewałem się takiego powitania, Prissy.”
Przede mną nie stoi Rob, lecz elegancko ubrany Ethan, który patrzy na mnie oceniającym wzrokiem. Ma ten uśmiech z boku, który zawsze kochałam, włosy zaczesane do tyłu, bez krawata, i ciemnoniebieskie spodnie, które świetnie wyglądają na jego długich nogach.
W jego głosie słychać nutę zaskoczenia, a on wygląda... szczęśliwy. Wciąż jestem w szoku, ręka na klamce, ciało sparaliżowane. Byłam jak posąg, pusta w środku, patrząc na niego.
Nawet nie mrugnęłam, tylko obserwowałam jego wyraz twarzy... czy jest zadowolony? Naprawdę? Nagle zobaczyłam, że w jego rękach, kołyszących się nerwowo, jest elegancki, ale prosty bukiet kolorowych kwiatów.
„Ja... chciałem tylko porozmawiać z tobą, Prissy. W sensie... chcę przeprosić za wczoraj. Myślę, że nie byłem dżentelmenem, ale nigdy nie wyobrażałem sobie, że przyjmiesz mnie tak... w sensie... wyglądasz...” mówi, wskazując na... mój strój?
Wyglądam źle? Mam nadzieję, że nie powie, że wyglądam jak balon czy piniata. Powinnam była założyć czarne spodnie!
Gdy już myślałam, że sytuacja nie może być gorsza ani bardziej skomplikowana, usłyszałam kogoś zbliżającego się w korytarzu.
„Hej Priscilla,” mówi Rob, skradając się w pobliżu wejścia do mojego mieszkania, stojąc ramię w ramię z Ethanem.
Co do diabła...? Żartujesz sobie? Wygląda na to, że w moim domu jest ukryta kamera i w każdej chwili powiedzą mi, że to wszystko to żart. Są tutaj... moje udręki i moja randka.
Rob wydaje się całkiem spokojny... może nawet rozbawiony sceną przy drzwiach mojego mieszkania.
Moja randka i Ethan patrzą na siebie, jakby chcieli potwierdzić, że tak, są tutaj dla mnie. Jeden przyszedł, bo miał ze mną randkę... drugi przyszedł przeprosić za pocałunek, oczywiście.
Rzeczywistość jest taka, że nie mam ochoty słuchać jego przeprosin, to był alkohol, nie byłam pewna, co się dzieje, jedno prowadziło do drugiego, ale to nie ty, to ja... żeby powiedzieć to, co wszyscy wiemy: pocałunek nie powinien się wydarzyć.
Przepraszam, mała księżniczko Priscillo, to był tylko błąd, głupi mały sen. To nawet nie była moja wina.
„A ty jesteś...?” pyta Ethan z oczywistym irytacją.
„Rob... nowy sąsiad,” mówi, wyciągając rękę. Byłam świadkiem najdziwniejszego i najbardziej niewygodnego uścisku dłoni, jaki świat kiedykolwiek widział.
„Ethan, my...” mówi blondynka, patrząc na mojego sąsiada od stóp do głów.
„Pracujemy razem...” mówię, zanim doda coś o tym, jak znamy się od dziecka. Ethan rzuca mi gniewne spojrzenie. Potem patrzy z powrotem na Roba, jakby próbował zrozumieć, co do diabła on tu robi.
Rob wpatruje się w bukiet kwiatów w rękach Ethana. Podoba mi się fakt, że mimo iż Ethan patrzy na niego z pewnym lekceważeniem, jakby był wyższy w swoim dużym garniturze, wyższy i wspaniały; w porównaniu do swobodnego wyglądu Roba... Rob nie jest zastraszony.
„Więc Bob...” powiedział Ethan.
„Rob...” moja randka poprawia. Nie wiem, czy śmiać się, czy bać się tej sceny przed sobą.
„Rozmawiałem z Priscillą, więc byłbym wdzięczny, gdybyś wrócił później... po to, czego od niej potrzebujesz” stwierdza, nie pozostawiając wątpliwości, że Rob odejdzie.
„Oh, nie mogę” odpowiada Rob.
„Dlaczego...”
„Dlatego że... idziemy na randkę”
„Randkę?... gdzie?” Głos Ethana staje się coraz chłodniejszy, a już mówi jak wściekły szef.
„Cóż, mamy randkę... Widzę, że jesteś gotowa, Priscillo. Idziemy?” Rob uśmiecha się do mnie, wskazując na windę, bez dalszych wyjaśnień.
Twarz Ethana zmienia się w maskę między przerażeniem a obrzydzeniem, co nie do końca udaje się ukryć.
„Pozwól, że wezmę torebkę!” wykrzykuję, szczęśliwa, że mogę wyjść z tej niezręcznej interakcji i wrócić do mieszkania.
„Gotowa,” mówię, uśmiechając się i zamykając drzwi, stojąc między tymi dwoma mężczyznami. Ethan nie ruszył się ani o cal.
„Prissy... proszę,” mówi, próbując kontrolować swój zły nastrój, podczas gdy Rob bierze mnie za rękę i idziemy do windy, która właśnie się pojawiła. W końcu coś dobrego się dzieje.
„Przepraszam... Ethan, łapiesz mnie zajętą... ehhh... pa!” mówię do Ethana, machając, gdy drzwi się zamykają.
Rob patrzy na mnie kątem oka i śmieje się. Łatwo jest być z tym facetem. Nadal trzyma mnie za rękę i... podoba mi się to. Ten prosty gest, którego mi brakowało, bycie blisko mężczyzny.
„Były chłopak, jak sądzę?” Gdybym nie była zdenerwowana, mogłabym wybuchnąć śmiechem z tego pytania.
„W żadnym wypadku. Nigdy w życiu” potwierdzam, kiwając głową. Patrzy na mnie z niedowierzaniem.
„Naprawdę? Bo gapił się na ciebie. I... i jednocześnie patrzył na mnie martwym wzrokiem.”
„Przysięgam... nic bardziej odległego od prawdy” wzrusza ramionami, a gdy wychodzimy z budynku, widzę na ulicy naprawdę fajny motocykl przed moim mieszkaniem. No cóż, fajny to nie jest słowo... Jest niesamowity. Wygląda jak należący do gwiazdy rocka.
„Ohh... nie powiedziałem ci, ale czy nie przeszkadza ci, jeśli pojedziemy moim motocyklem?” Żartujesz? Mój dzień poprawił się z piekła do nieba!
„Będę zachwycona,” mówię mu, a on się uśmiecha, podając mi kask, a kilka minut później siedzę za nim, obejmując go od tyłu, na motocyklu, który ryczy jak lew. Potężny.
Gdy odjeżdżamy, widzę Ethana stojącego na przednich schodach, patrzącego na mnie z nieczytelnym wyrazem twarzy.
Wygląda jak model w swoim designerskim garniturze, wyglądając luksusowo stąd, bukiet zwisający z jego ręki, jego spojrzenie podąża za mną, dopóki nie skręcamy za róg ulicy.
I tracę go z oczu.






































































