Rozdział 125 Jej przyszłość z Henrym

Henry odpowiedział swobodnie: "Właśnie niedawno to oficjalnie ogłosiliśmy. Jest cudowna - pokochasz ją."

"Samo mówienie o tym nie wystarczy! Przyprowadź ją dzisiaj wieczorem do domu na kolację!"

Ton Luny był pilny, niosący nieodpartą autorytet matriarchy rodziny Windsorów.

Umierała z chęci poznan...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie