ROZDZIAŁ 1: RADZISZ SOBIE CAŁKIEM NIEŹLE.

Pokój był w totalnym nieładzie.

Damska bielizna i męskie krawaty były splątane ze sobą, tworząc atmosferę intymności.

Ariana miała zarumienione policzki, wpatrując się bezmyślnie w sufit, zdając sobie sprawę, że zdradziła się sama.

Dźwięk wody z łazienki ustał i mężczyzna wyszedł pewnym krokiem, mając na sobie tylko ręcznik owinięty wokół pasa.

Jego szerokie ramiona i wąska talia prezentowały doskonale zarysowane mięśnie, nieprzesadnie wyeksponowane, ale imponująco silne.

Kropla wody powoli spływała po jego klatce piersiowej, znikając w ręczniku, emanując pokusą.

Z figlarnym uśmiechem zapytał, "wciąż się rozkoszujesz?"

Pochylił się nad łóżkiem, "chcesz jeszcze raz?"

Ariana szybko usiadła, jeszcze raz? nie bał się wyczerpania?

Może on nie był zmęczony, ale ona na pewno!

"Już wystarczy," powiedziała, sięgając po torbę przy łóżku i wyciągając telefon, by przelać mu pieniądze.

Patrzył, jak wpisywała pięć zer.

Po zakończeniu transakcji, Ariana machnęła telefonem, "Gotowe."

"Zawsze tak robisz?" zapytał zdezorientowany.

"Zawsze jestem hojna," starała się brzmieć doświadczona, choć to był jej pierwszy raz w takiej sytuacji.

Nie chciała, żeby się z niej śmiał.

Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, zablokowała go na jego oczach.

Mężczyzna natychmiast zmarszczył brwi, "zablokowałaś mnie? co to znaczy?"

Ariana wkładając ubrania, odpowiedziała, "jesteśmy kwita."

"Kwita?" Dotarło do niego, że mogła go pomylić z kimś innym.

Podczas gdy Ariana się ubierała, on przeszedł na drugą stronę łóżka i podniósł jej torebkę, znajdując w niej różowy jadeitowy wisiorek.

"Nie pamiętasz mnie?"

Ariana nawet na niego nie spojrzała, tylko uśmiechnęła się, "nie ma potrzeby, prawda?"

Już to zrobili i pieniądze zostały wymienione, nie było sensu w małych rozmowach.

"Uratowałaś mnie," powiedział, potrząsając wisiorkiem.

Ariana spojrzała na niego przelotnie i zaśmiała się, "ten wisiorek? jeśli ci się podoba, możesz go zatrzymać."

Mężczyzna nie ustępował, zbliżając się do Ariany ponownie, "uratowałaś mi życie. Nie pamiętasz?"

Ariana spojrzała na jego kuszącą twarz i nie mogła powstrzymać śmiechu.

"W Klubie Dynastii, musisz być całkiem popularny, prawda? nie będziesz miał problemu ze znalezieniem bogatej damy."

Ariana założyła, że niezręcznie próbował flirtować, mając nadzieję na przyklejenie się do jej sukcesu.

Jednak mężczyzna spojrzał na nią poważnie. "Rok temu, 7 lipca, na Drodze Krajowej 313, umierałem, zabrałaś mnie do szpitala, zapomniałaś?"

Serce Ariany zabiło mocniej na wspomnienie 7 lipca.

To był pamiętny dzień, święto miłości.

Ktoś potajemnie powiedział jej, że jej dziecięca miłość, Simon, zamierza jej tego dnia się oświadczyć.

Pełna oczekiwań, zamiast tego znalazła go w łóżku z Claire.

Ariana zapiła się na umór, rozbiła samochód w rowie i doznała wstrząsu mózgu, co zostawiło ją w stanie oszołomienia na cały następny miesiąc.

Od tego dnia minął już cały rok i jej życie zmieniło się dramatycznie.

"Pamiętasz?" zapytał mężczyzna z niecierpliwością, zauważając lekką zmianę w wyrazie twarzy Ariany.

Otrząsnęła się z zamyślenia, "przepraszam, chyba mnie pan z kimś pomylił, nie uratowałam pana."

Jej twarz była ponura.

"To skąd masz ten jadeitowy wisiorek?" mężczyzna zapytał, unosząc go do góry.

"Przyjaciel mi go dał," Ariana odpowiedziała chłodno, nie chcąc wracać do przeszłości.

Mężczyzna wydawał się gotowy powiedzieć coś więcej, kiedy zadzwonił telefon Ariany. Odebrała go, a jej już obojętny wyraz twarzy przybrał smutny odcień.

"Dobrze, wracam."

Rozłączyła się, jej wyraz twarzy był teraz mroczny i burzliwy.

"Hej!" zawołał mężczyzna.

Ariana poczuła falę irytacji, wyciągnęła kolejną kartę bankową z kieszeni, "na tej karcie jest trzysta tysięcy, za jedną noc z tobą, czterysta tysięcy powinno wystarczyć, przestań mnie nękać!"

Rzuciła kartę w jego stronę i szybko odeszła.

Mężczyzna trzymał kartę, na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech.

Zaledwie czterysta tysięcy, żeby się go pozbyć?

Czy ona w ogóle wiedziała, kim on jest?

Lucas, znany jako Książę Stolicy, dziedzic najbardziej prestiżowej rodziny w mieście, a ona myślała, że czterysta tysięcy wystarczy?

---

Ariana wróciła do domu, a dokładniej do posiadłości rodziny Summer.

Kiedyś miała wszystko - uprzywilejowane pochodzenie, kochających rodziców i narzeczonego z dzieciństwa, Simona.

Ale trzy lata temu wszystko się zmieniło wraz z pojawieniem się innej dziewczyny. Claire.

Ona była prawdziwą dziedziczką rodziny Summer.

Claire została porwana przez złośliwą pielęgniarkę zaraz po narodzinach, a pan Summer, aby oszczędzić swojej żonie złamanego serca, adoptował porzuconą Arianę.

Ariana czuła się winna, jakby zabrała komuś życie.

Dlatego stała się jeszcze bardziej troskliwa, starając się być posłuszną rodzicom adopcyjnym i miłą dla Claire, mimo że było jasne, że faworyzują Claire bardziej, nie śmiała powiedzieć ani słowa skargi.

Ale Claire nie powinna była wchodzić do łóżka Simona! wiedziała, że Ariana miała poślubić Simona.

Kiedy Ariana wróciła do domu rodziny Summer, Claire podbiegła i uklękła na ziemi.

"Siostro, przepraszam, to wszystko moja wina. Proszę, wybacz mi!"

Claire klęczała, trzymając rękę Ariany, płacząc żałośnie.

To był jej zwykły trik i przez lata Ariana cierpiała z tego powodu.

"Nie klękaj!" Charles podszedł i pomógł Claire wstać. "Claire, nie zrobiłaś nic złego."

"Tato, zrobiłam źle, nie powinnam była zakochać się w Simonie i na pewno nie powinnam była z nim spać, najgorsze jest to, że jestem w ciąży z dzieckiem Simona."

Następny Rozdział