Rozdział sześćdziesiąty piąty.

Jaxon's POV

Ostatnie kilka dni były bezbarwne, a ja marzyłem, żeby ta jej przyjaciółka, Cass, po prostu sobie poszła. Nie podoba mi się, jak bardzo odciąga jej uwagę ode mnie.

Od momentu, gdy tu przyjechała, są nierozłączne. Wiem, że to ja dałem jej swobodę, żeby z nią chodziła i upewniła się, że ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie