4
Gar POV:
Po wyjściu Michaela wróciłem do centrum dowodzenia. Patrzę, jak lekarz zakłada bandaże na kobietę, nawet posiniaczoną i pobitą wygląda pięknie. Z jakiegoś powodu jestem do niej przyciągany. Jej zapach sprawia, że chcę ją przytulić i chronić przed krzywdą. Co do diabła jest ze mną nie tak, to najlepszy przyjaciel mojego kumpla, moja przyszła Luna, jeśli go nie odrzuci. Ale nie mogę pozbyć się uczucia, że powinienem ją chronić i kochać.
„Rodzina!”, mówi Titus znikąd.
*„Rodzina kto?”, pytam zdezorientowany.
„Dziewczyna, głupku, ona jest rodziną”, mówi próbując się przebić.
„Nie, ona nie jest rodziną, jestem jedynakiem, a moi rodzice też byli jedynakami”, ten facet nie ma sensu.
„Naprawdę chcesz ze mną o tym dyskutować, człowieku? Jestem wilkiem, możemy wyczuć naszą rodzinę”, mówi, kontynuując chodzenie w kółko, co sprawia, że kręci mi się w głowie.
Zagubiony w myślach nie słyszałem hałasu dochodzącego z namiotu. Kobieta wychodzi z namiotu, rozglądając się, nie widzi mnie, bo stoję za drzewem. Łapię ją, zanim odejdzie za daleko, a ona uderza mnie w twarz. Nie jest zwykłym wilkiem, ma w sobie tyle mocy. Ponieważ będzie moją Luną, muszę być dla niej delikatny. Łączę się myślami z Michaelem, informując go, że się obudziła.
Gdy tylko ją dotknąłem, zaczęła walczyć. Kopała i uderzała mnie, gdzie tylko mogła. Puściłem ją. Odwróciła się i uderzyła mnie w nos. Mój nos się złamał, co mnie wkurzyło. Tak bardzo, że prawie zapomniałem, że jest partnerką mojego Alfy. Próbowałem z nią rozmawiać, ale nie słuchała. Unikałem jej ciosów, próbując z nią rozmawiać, aby ją uspokoić.
Mike musi tu przyjść jak najszybciej. Połączyłem się z nim myślami, żeby się pospieszył. Czuję, że mogę ją ogłuszyć, żeby przestała mnie atakować. A to wkurzy Mike'a. Ale jeśli nie przestanie mnie atakować, mogę nie mieć innego wyboru.
Michael POV:
Kiedy dotarłem do szpitala w stadzie, zobaczyłem dwóch moich ludzi, którzy trzymali Alfę Jamesa, byłem zaskoczony, że wydawali się mieć trudności z jego utrzymaniem. Ostatnim razem, gdy widziałem Jamesa, wyglądał, jakby był na skraju śmierci. Wchodząc do pokoju, James widzi mnie i zaczyna na mnie krzyczeć, co jest zabawne, biorąc pod uwagę, że jest na mojej łasce.
„TY SUKINSONIE, CO DO DIABŁA ZROBIŁEŚ RATI”, krzyczy. Przynajmniej wiem, jak nazywa się moja partnerka.
„Po pierwsze, uspokój się i porozmawiajmy jak cywilizowani ludzie. Jeśli chodzi o Rati, jest w porządku i jak już mówiłem, nie jest twoja”, mówię, powstrzymując złość.
„CO CI DAJE PRAWO DO NIEJ!”, krzyczy.
„JEST MOJĄ CHOLERNĄ PARTNERKĄ... TO DAJE MI WSZYSTKIE PRAWA DO NIEJ!”, krzyczę mu w twarz, walcząc z pokusą złamania mu karku.
„HA…HA…ona nigdy cię nie pokocha, niezależnie od więzi partnerskiej. Zniszczyłeś miejsce, które było jej domem przez dziewięć lat. Nigdy cię nie pokocha. Nie wspominając o tym, że twoi żołnierze zabili jedynego rodzica, którego miała”, mówi, plując na mnie.
„Zacznie mnie kochać, gdy więź partnerska się wzmocni”, powiedziałem, nie przejmując się jego opinią.
„Więź czy nie, nigdy cię nie pokocha, bo nosi moje dziecko. Które będzie codziennym przypomnieniem naszej miłości. Więc przegrałeś, zanim jeszcze zacząłeś”, powiedział z uśmiechem.
„KŁAMIESZ! GDYBY BYŁA W CIĄŻY, NIGDY BY NIE WALCZYŁA”, krzyczę, chwytając go za gardło.
„Ona nie wie, kretynie. Słyszałem bicie serca zeszłej nocy. Miałem jej powiedzieć dzisiaj, ale zaatakowałeś nas. Miała uciec, musiała wrócić po matkę”, powiedział, łapiąc oddech.
„Nie… nie… nie, moja partnerka nie może nosić dziecka innego mężczyzny”, powiedziałem głośno, nie zdając sobie z tego sprawy.
„Dam ci wszystko, czego chcesz. Wszystko, co posiadam, tylko nie krzywdź jej ani mojego dziecka”, mówi z błagalnym wzrokiem.
„Już mam wszystko, co posiadasz”, powiedziałem, starając się zachować spokój.
„On ma rację”, powiedział Eos.
„Nie mogę w to uwierzyć. Bogini Księżyca wybrała ją dla mnie, żeby mnie kochała i tylko mnie. Dlaczego miałaby nosić dziecko innego mężczyzny?”, mówię, czując się zagubiony.
„Nigdy nas nie pokocha. Nawet jeśli z nami zostanie, będzie oddana swojemu dziecku i miłości, którą ma do tamtego Alfy”, powiedział Eos z obrzydzeniem.
„Co radzisz, żebym zrobił, odrzucił ją? Czekaliśmy dekady na naszą partnerkę. Mam ją puścić, bo nosi dziecko innego mężczyzny? A co jeśli on kłamie?”, zaczynam się irytować, że Eos zachowuje się, jakby nie chciał naszej partnerki.
„Jest tylko jeden sposób, żeby się dowiedzieć. Wróć do niej i posłuchaj bicia serca”, powiedział.
„Zamierzam potwierdzić to, co powiedziałeś. Niech cię Bogini strzeże, jeśli kłamiesz, wykastruję cię i zatrzymam jako sługę”, powiedziałem, wychodząc.
Co ja do cholery mam zrobić? Nie tylko muszę zmierzyć się z procesem i wieloma egzekucjami. Ale także z ciężarną partnerką, która może mnie nienawidzić. Słyszę, jak Gar próbuje się ze mną skontaktować przez link umysłowy.
„Alfa, ona jest przytomna i próbuje uciekać”, powiedział Gar.
„Zabezpiecz ją, zaraz tam będę”, powiedziałem, biegnąc do nich.
„Próbuję, złamała mi nos”, powiedział.
„Jak?”, zapytałem zszokowany.
„Zamachnęła się i trafiła mnie w nos”, powiedział, brzmiąc, jakby też biegł.
„Lepiej, żebyś nie uciekał przed nią”, powiedziałem, warcząc.
„Nie, próbuję unikać jej ciosów”, powiedział.
„Jak to możliwe, że ty, mój Beta, nie radzisz sobie z jedną kobietą?”, zapytałem. Może go zwolnię.
„Jest cholernie silna. Nawet ranna potrafi mi dać w kość”, powiedział.











































































































































































































