Rozdział 3

Apphia POV

Strych, gdzie śpię, jest ciemny i duży, z małym oknem. Miałam piękny pokój księżniczki, ale Nancy oddała go komuś bardziej zasługującemu po pogrzebie mojej matki.

Na strychu mam cienki, mały materac i drewniany stolik, na którym trzymam małą kolekcję powieści i książek szkolnych. Jest tam złamana szafa z dużym lustrem, którego nikt nie chciał. Rzadko używam lustra, ponieważ przez połowę mojego życia Calla i inni członkowie stada nazywali mnie brzydkim dziwakiem.

Biorę głębokie oddechy i patrzę na swoje odbicie w lustrze. Dziewczyna, która patrzy na mnie, jest chuda i żałosna. Mam naturalnie złotą opaleniznę i długie srebrno-białe włosy. Cienka srebrna blizna biegnie od mojego brwi do górnej części policzka. Dostałam ją w noc, kiedy moja matka zmarła, ale nie pamiętam, jak to się stało. Moje oczy są przezroczyste i niesparowane; jedno jest fioletowe, a drugie jasne srebrne.

Przez dziesięć lat byłam centrum drwin. Zasługuję na to. W końcu moja matka opuszczała stado, aby mnie chronić, ale przed czym? Przed kim?

Łzy palą moje oczy, pozwalam im spadać. Jednak szybko je wycieram. Płacz nie pomaga; niczego nie zmienia. Muszę znaleźć sposób, aby szybko opuścić to stado.

Kładę się na materacu i przykrywam się kocem. Pachnie znajomo. Znalazłam go tutaj w zeszłym roku na moje urodziny wraz z jedną z moich ulubionych książek, "Zabić drozda". Ktoś nawet zostawił czekoladowe batony. Może nie mieli dla nich zastosowania i myśleli, że to magazyn, ale jestem wdzięczna.

Szafirowe niebieskie oczy, kruczoczarne włosy i najpiękniejszy uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałam. Jest doskonały pod każdym względem, a jednak nie mogę dostrzec jego twarzy. Leżę na plecach, moje ciało drży, gdy jego palce drażnią się z moim rdzeniem.

"Jesteś taka doskonała, Apphia," szepcze nieznajomy do mojego ucha. "Chcę zaznaczyć twoją szyję i uczynić cię moją naprawdę,"

Jego pyszne usta zstępują na moje, a on wpycha język między moje wargi, eksplorując moje usta. Jego długie, smukłe palce delikatnie pieszczą moją skórę, a ja czuję palące uczucie na całym ciele. Moja cipka pulsuje i kapie dla niego.

"Jesteś moja, kochanie," mruczy, oczy pełne pożądania. Jego usta dostarczają mi więcej przyjemności, pozostawiając ślady pocałunków na mojej skórze. Mój oddech jest nieregularny.

"Powiedz to,"

"Hmm," jęk wydobywa się z mojej piersi, gdy kołyszę biodrami tam i z powrotem przeciwko jego ogromnej twardości.

"Powiedz to," rozkazuje. Drżę, a potem ciepło rozprzestrzenia się, gdy jego pyszny zapach mnie otacza.

"Jestem... twoja,"

Jego powolne ruchy na moim ciele sprawiają, że mój umysł staje się zamglony. Wyciągam ręce, by dotknąć jego szerokich ramion, przyciskając swoje ciało do niego, chcąc całego jego ciepła. Seksowne warknięcia wydobywają się z jego piersi, gdy ssie moje sutki. Moja skóra płonie; chcę go... tak bardzo.

"Proszę," błagam. "Potrzebuję cię we mnie," mój głos jest mały i desperacki.

"Kurczę, doprowadzasz mnie do szaleństwa, kochanie," husks, diabelski uśmiech igra na jego bujnych ustach.

Zaciskam nogi wokół jego talii, żeby nie przestawał. Moje serce bije z pożądania, gdy ogień płonie w nas. Jego przenikliwe spojrzenie jest na mnie, czekając na moje potwierdzenie lub odmowę. Kiwnę głową, mówiąc mu, żeby kontynuował. Uśmiecha się lekko, biorąc to jako tak.

"Kochałam cię, Apphio,"

"Kochałam cię," szepczę, wznowując nasz namiętny pocałunek. On ustawia swojego ogromnego członka na moim wilgotnym wejściu, i słyszę, jak mój oddech się zmienia, gotowy na jego przyjęcie.

"Blizna, obudź się!" słyszę, jak ktoś krzyczy. Zamarzam, rozglądając się, skąd dochodzi głos.

Budzi mnie gwałtowne pukanie do drzwi. Moja ręka chwyta moje bijące serce.

"Cholera, to był intensywny sen,"

Oddycham głęboko, aby uspokoić moje rozszalałe serce. Przykładam palce do mojego rdzenia. Jest wilgotny. Ten sen był zbyt realistyczny. Wciąż czuję przyjemne doznania na skórze.

Leżę na materacu przez chwilę, rzucając ramię na twarz, mentalnie przygotowując się na demony, które czekają na mnie poza tym pokojem.

"Wyłaź, kurwa!"

"Już idę," jęczę na nieustanne pukanie do drzwi.

Wyskakuję z łóżka, chwilowo czując zawroty głowy - coś we mnie zaczyna rozkwitać. Czuję się... pełna energii. Nie czuję żadnego bólu ciała po wczorajszym ciężkim dniu pracy. To dziwne. Uśmiech pojawia się na moich ustach na to uczucie. Skupiam się na wszystkim wokół mnie. Nie wiedziałam, że można mieć tak jasny wzrok. Czuję zapach świeżo upieczonych bułek z kuchni i słyszę dźwięki z zewnątrz, nawet z tak daleka jak pola treningowe. Czuję, jakby obudził się we mnie kolejny zmysł.

Związuję włosy w kucyk i stylizuję je na zasłonę, aby ukryć bliznę. Przed wyjściem chowam naszyjnik pod koszulkę.

Cały dzień spędziłam na sprzątaniu domu stada, aż był nieskazitelny, a potem poszłam do pralni. Usiadłam tam, aby przeczytać książkę. To jedyne miejsce, które rzadko jest używane w domu stada, więc tu przychodzę.

Podniosłam wzrok znad książki tylko wtedy, gdy drzwi się otworzyły. Aya Amir weszła z gracją.

"Szukam cię wszędzie," Jej pięści są zaciśnięte. Czuję jej gniew. Przyszła się zemścić za to, co wydarzyło się wczoraj na kolacji.

Milczę, nie chcąc się z nią angażować.

"Nie słyszysz mnie?!" uderza mnie w tył głowy. Podnoszę wzrok na jej twarz.

"Jak mogę ci pomóc?" mój ton jest przesadnie uprzejmy. Moje oczy są szeroko otwarte w oczekiwaniu, gdy patrzę w jej brązowe oczy, ale ona widzi przez moje udawanie. To ją bardziej wkurza.

"Okazuj mi szacunek. Wkrótce będę Luną tego stada!" krzyczy.

"Kiedy mój brat okaże ci litość i wybierze cię na swoją Lunę, postaram się być szanowna, ale do tego czasu jesteś dla mnie nikim. Nikim," podkreślam słowo nikim.

Z kąta oka widzę, jak Aya rzuca się na mnie, a ja się odsuwam. Nie wiem jak, bo ona jest niesamowicie szybka. Jej oczy błyskają gniewem.

"Jesteś martwa, suko," warczy, ponownie rzucając się na mnie. Chwytam krzesło, na którym wcześniej siedziałam, i rzucam je w nią. Zgina się, a ja używam kolejnego krzesła, aby ją uderzyć, gdy się odzyskuje. Czuję się opętana, gdy uderzam ją, aż leży na podłodze, niezdolna do ruchu. Wychodzę z pralni i zamykam drzwi w panice. Cholera, co mnie opętało, żeby to zrobić.

'Ja. Cześć, Apphio,' głos rozbrzmiewa w mojej głowie.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział