Rozdział 6

Apphia POV

"Wiem, że jesteś tu nadal," Musiał zostać, kiedy inni odeszli, "Wiem, że twój partner cię odrzucił tej nocy. Musi być ci ciężko. Nikt cię nie kocha; pozwól, że ci pomogę," Zaciskam usta dłonią, próbując uspokoić bicie serca, ale nie udaje mi się.

"Twój brat i ojciec cię nienawidzą; twój partner uważa, że jesteś brzydką szmatą. Wstydzi się ciebie, jego słowa, nie moje," śpiewa. Cieszy się z tej gry w polowanie, podczas gdy ja drżę ze strachu.

"Mam cię!" obejmuje mnie od tyłu i mówi mi do ucha, "Twoje oddychanie jest takie głośne,"

Próbuję go uderzyć łokciem, ale Rory nie ustępuje. Rozplątuje swoje ramiona wokół mnie i staje naprzeciw mnie. Patrzy na mnie z triumfalnym uśmiechem.

"Lubię polować. Lubię, gdy jesteś ofiarą," Rory uśmiecha się złośliwie. Jednak jego twarz wykrzywia się w grymasie, gdy zauważa krew na moim nadgarstku, a potem jego twarz rozświetla się szerokim, szaleńczym uśmiechem.

"Próbowałaś się zabić, ale wycofałaś się, tchórzu," śmieje się jak obłąkany.

"Zostaw mnie w spokoju, Rory," mój głos drży. Chowam ręce za plecami; nie chcę, żeby widział, jak się trzęsę. Nigdy wcześniej nie bałam się Rory'ego tak bardzo.

"Nie," Zbliża się do mnie. Jestem przerażona na śmierć. Potykam się, cofając się od niego.

"Może zabawimy się trochę? Wszyscy mieli rację, wiesz. Jesteś gorąca," rozważa.

Ziora. Ziora. Wołam moją wilczycę, ale nie przychodzi. Jakby nie istniała.

Moja skóra pełza z obrzydzenia, gdy Rory całuje mój kark. Jęczę i próbuję go odepchnąć, ale jest taki silny.

"Mój ojciec cię zabije,"

"Twój ojciec nie dba o ciebie. Chce, żebyś poszła z Amirem. Wiesz, co robi z niewinnymi dziewczynami jak ty? Więc tylko cię przygotowuję," Rory chwyta moje włosy i ciągnie mnie do drzewa.

"Nie. Pomóż mi, proszę," krzyczę.

Uderza mnie pięścią w policzek, powalając mnie na ziemię. Krew zbiera się w moich ustach, jęczę, wypluwając trochę krwi.

Rory klęka i zakrywa mi usta dłonią. Gryzę jego obrzydliwą rękę mocno. Traci na chwilę koncentrację, a ja wykorzystuję tę szansę, by pełzać na rękach i kolanach, ale szybko mnie chwyta i przewraca na plecy, przygniatając mnie. Coś w jego oczach sprawia, że wygląda na szalonego. Kopię go kolanami i walczę, gryząc i drapiąc go paznokciami bez skutku.

Chwyta mnie za gardło,

"Przestań, proszę," błagam, gdy mnie dusi. Rory uderza mnie raz za razem, aż tracę przytomność.

Unknown POV

Unikałem uczestniczenia w wydarzeniach towarzyskich. Były takie męczące, a jednak tu byłem, ponieważ mój ojciec, Król Leondre Lavista, nalegał, żebym przyszedł. Nienawidzę socjalizowania się głównie dlatego, że wiem, co ludzie o mnie myślą.

Boją się mnie. Nikt tego nie mówi, ale ja to wiem. Czuję ich strach na mile. Urodziłem się z nieokiełznaną mocą.

Jednak to nie powstrzymuje irytujących Alf od przylegania do mnie i błagania, żebym wziął ich córki jako swoje partnerki. Nie mam najmniejszej ochoty nawiązywać więzi z żadną z ich córek. Chcę tylko związać się z tą, która jest mi przeznaczona, moją prawdziwą partnerką. Biorę mocny drink i wypijam go jednym haustem.

Czuję się niespokojny tego wieczoru. Mój Lykan, Nico, ciągle warczy w mojej głowie. Nie wiem, co to powoduje. On nie mówi, tylko chce opuścić imprezę.

"Alpha Książę Nicholas, jesteś tutaj," mówi Daisy Zhang, odrywając mnie od moich myśli i zamieszania. Daisy jest córką Alfy żeńskiej i jej beta partnera z Sunrise Lykan pack. Są bogatym, silnym i wpływowym stadem.

Daisy wierzy, że powinniśmy być razem, ponieważ mój ojciec i jej matka nie wyszło. Jej matka, Alaiah Martin, była obsesyjnie zakochana w moim ojcu zanim znalazła swojego partnera i wielokrotnie próbowała zniszczyć związek moich rodziców.

"Cześć, Daisy," Ona rumieni się i zalotnie patrzy na mnie spod rzęs. Dlaczego ona zawsze tak robi?

"Cześć, przystojniaku. Mogę zapytać, dlaczego odrzuciłeś moje zaproszenie na bal Alpha?"

"Przepraszam, muszę znaleźć mojego beta," mówię i odchodzę. Odrzucam wszystkie jej zaproszenia, a ona nadal je wysyła.

Z kąta oka zauważam mojego przyjaciela i beta Blade Barret. Flirtuje z trzema kobietami. Blade jest graczem. Podchodzi do mnie, a kobieta trzyma się każdej z jego ramion.

"Alpha, jesteś tutaj. Szukaliśmy cię," mówi, uśmiechając się do kobiety, która mruga do mnie. Odprawiam kobiety obok niego ruchem ręki, a one marszczą brwi i odchodzą.

"Dlaczego nie integrujesz się z damami? Wkrótce będziesz musiał wybrać Lunę, Nicholas," wzdycha z irytacją, "Słyszałem, że starszyzna też o tym wspominała."

Zacieśniam wzrok. Rada starszych jest filarem królestwa. Zapewniają przestrzeganie regulaminów stada.

Rada starszych jest mądra ponad swój wiek. Najważniejsze, że wierzą, że Alpha jest najpotężniejszy i najbardziej ujarzmiony, gdy ma Lunę. Jeśli komisja mówi, że teraz potrzebuję Luny, wszystkie oczy będą na mnie.

Blade kontynuuje informowanie mnie o kobietach na imprezie i ich rodzinach, ale jestem już zmęczony. Patrzę na niego gniewnie, ale on nie drgnie. Oprócz mojej rodziny, jest jedynym, który potrafi wytrzymać mój gniew. Dlatego jest moim beta; jest racjonalny i inteligentny.

"Wracam do domu. Miałem już dość interakcji na jedną noc," warczę.

"Nie, spójrz na te kobiety, które mdleją na nasz widok. Nie możemy ich zawieść, opuszczając imprezę tak wcześnie," błaga, podążając za mną blisko.

"Zostań więc, Blade."

"Argh, masz sposób na blokowanie mnie," wzdycha, wsiadając do samochodu za mną.

Docieramy do zamku w dziesięć minut. Wychodzę z samochodu i idę w stronę drzwi, ale nagle czuję nienormalny ból w klatce piersiowej.

'Nie. Pomóż mi, proszę,' słyszę skomlenie w mojej głowie.

Zamarzam w miejscu; kto to jest?

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział