Rozdział 37

Byłem tak przerażony, że chwyciłem najbliższy koc i zarzuciłem go na Scarlett i siebie, próbując się trochę uspokoić.

Scarlett kurczowo trzymała się moich ramion, nasze ciała były mocno do siebie przyciśnięte. Nawet nie odważyła się głośno oddychać.

Udawała, że śpi.

Wtedy usłyszeliśmy trzy puknię...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie