127

Drzwi do łazienki skrzypnęły, otwierając się.

Szczęka Nico zacisnęła się, ale w mgnieniu oka burza na jego twarzy zniknęła - ukryta pod zimną, obojętną maską, którą nosił od lat.

Do środka wszedł mężczyzna w garniturze, skinął mu uprzejmie głową. "Panie Bellamy."

Nico odpowiedział mu najdelikatni...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie