ROZDZIAŁ 259

ZION

Ruszyłem w stronę pokoju Winter, każdy krok ciężki od burzy, która wiła się we mnie.

Potrzebowałem jej blisko—potrzebowałem ją przytulić, zakotwiczyć się w czymś realnym, żeby ogień w moich żyłach mnie nie pochłonął.

Moja klatka piersiowa bolała od potrzeby uczynienia jej obecności kotwi...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie