120. Brzmi źle

Lia

Smokowaty pojawił się, wspinając się na tył ciężarówki. Siedziałam tam z nim, życząc sobie, żeby przestał tak dziwnie na mnie patrzeć. Patrzył na mnie, jakby mnie znał, ale przecież się nie znaliśmy!

„Wydajesz się znajoma,” powiedział smokowaty, jego złote oczy studiowały mnie z niepokojącą inte...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie