Rozdział 4
Perspektywa Briana
Poczułem, jak Faith zesztywniała na komentarz Emily, i nie mogłem uwierzyć, że powiedziała to przy niej. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, Jason wkroczył do akcji. "Hej, kochanie, dopiero się poznali, daj im trochę oddechu."
Poczułem, jak Faith wypuszcza z ulgą powietrze, co sprawiło, że poczułem się lepiej. Nie chciałem, żeby czuła się tutaj jak na cenzurowanym, tak jak w domu. Wiedziałem, że to inny rodzaj uwagi, ale jako nowa dziewczyna większość ludzi nie przejmuje się komfortem. Będą pytać o wszystko, byle tylko dostać się do wewnętrznego kręgu, a nic nie jest poza granicami. Musiałem ją przed tym chronić, na ile to możliwe, dzisiaj.
"Chodźmy." powiedział Jason, rozluźniając atmosferę, "chodźmy coś zjeść."
Usiedliśmy wszyscy razem przy stole i zdałem sobie sprawę, że nigdy nie napisałem swojej przemowy. Nadszedł czas, aby ją wygłosić, i musiałem mówić prosto z serca. Gdy wszyscy mieli już swoje jedzenie, wstałem.
"Można prosić o uwagę?" Widziałem, jak wszystkie oczy skierowały się na mnie, a moje serce zaczęło bić szybciej. Wziąłem głęboki oddech i zacząłem. Faith sięgnęła po moją rękę, ratując mnie, tak jak ja ją wcześniej dzisiaj, i udało mi się uspokoić nerwy. "Jason i ja zawsze byliśmy typem facetów, którzy myśleli, że miłość nas nie znajdzie. Aż pewnego jesiennego dnia Jason wpadł na słodką dziewczynę w Maine podczas wycieczki ze mną i Jordanem, co wywróciło jego świat do góry nogami. Siedzieli, pijąc swoje drinki w sportowym barze ukrytym w małej dziurze w ścianie, prowadząc drobną rozmowę, która przerodziła się w bardzo poważną rozmowę i śmiech z szalonych historii życiowych. Chodzili tam codziennie przez tydzień, a Jason wiedział już wtedy, że ją poślubi. Wiedział, że jeśli ją puści, będzie tego żałował do końca życia. Po tym tygodniu spędzali razem każdą minutę. Cieszę się, że cię znalazł, Emily, bo sprawiasz, że mój brat jest lepszą wersją siebie. Kocham cię, mała siostro."
Gdy usiadłem, zauważyłem, że wszyscy mieli łzy w oczach, a ja też nie mogłem się powstrzymać. Byłem przeszczęśliwy dla Jasona. Przez chwilę byliśmy wszyscy cicho, jedząc, co pozwoliło mi głębiej zastanowić się nad przyszłością. Zerknąłem na Faith, która siedziała obok mnie i delikatnie jadła swój ogon homara. Jakby to było, gdyby była naprawdę moja? Gdyby była moją bratnią duszą, matką moich dzieci?
"Brian." usłyszałem jej cichy głos, wyrywający mnie z zamyślenia. "Chciałbyś zatańczyć?" powiedziała, wyciągając do mnie rękę.
Nie umiałem tańczyć, ale nie zamierzałem jej odmówić. Wziąłem jej rękę w swoją i pociągnąłem ją na parkiet. Mój brat uwielbiał klasyczny rock, w przeciwieństwie do Emily, która preferowała nowsze style, więc mieliśmy mieszankę, do której mogliśmy tańczyć. Faith wiedziała, jak się ruszać, sprawiając, że moje ciało wyglądało, jakby wiedziało, co robi. Jej ręce przemieszczały się po moich ramionach i w dół klatki piersiowej, eksplorując moje ciało, gdy uśmiechała się i patrzyła mi w oczy. Jej duże brązowe oczy błyszczały z podekscytowania, gdy kręciła się wokół mnie. Położyłem ręce na jej biodrach i podążałem za jej ruchem. Tańczyliśmy przez godziny, aż pot spływał po naszych ciałach. Przyciągnąłem Faith do siebie.
"Jesteś gotowa, kochanie?"
Uśmiechnęła się pijacko, bo chyba wypiła o kilka kieliszków wina za dużo, i pocałowała mnie prosto w usta. "Poszłabym z tobą wszędzie."
Z tymi słowami wyprowadziłem ją przez drzwi sali i zaniosłem do mojego samochodu. Naprawdę miałem nadzieję, że zadawała sobie te same pytania, co ja, bo jeśli nie czuła tego samego, nie wiem, czy mógłbym z tym żyć. Nie wiem, dlaczego już czułem się tak, jak się czułem, ale w pewien sposób mi się to podobało, a w pewien sposób mnie to przerażało. Nie chciałem spędzić reszty życia samotnie. Delikatnie posadziłem ją na przednim siedzeniu mojego samochodu, zapiąłem pas i zauważyłem, że zasnęła. Szybko wsiadłem do samochodu i zacząłem wracać do naszego hotelu. Telefon zadzwonił, odebrałem go bez patrzenia.
"Halo?"
"Cholera, Brian, próbowałam się do ciebie dodzwonić cały dzień. Mam dla ciebie robotę w pobliżu."
"Kur*a, Felicja, mówiłem ci, że mam urlop w tym tygodniu. Mówiłem, że musisz wziąć tydzień wolnego."
Zobaczyłem, że Faith budzi się na siedzeniu pasażera. "Gdzie jesteśmy, Brian?" zapytała, przeciągając się.
"Wracamy do hotelu, kochanie. Po prostu się zrelaksuj, zaraz tam będziemy."
"Masz kobietę w samochodzie!" Felicja powiedziała wściekła. "Mówiłeś, że nasza praca jest zbyt niebezpieczna, żeby się angażować, a jednak jesteś tu z kimś!"
"Do widzenia", powiedziałem spokojnie i rozłączyłem się.
Nie potrzebowałem, żeby zrujnowała to, co znalazłem. Już martwiłem się, że Faith nigdy nie będzie chciała mieć ze mną nic wspólnego, gdy dowie się, czym się zajmuję. Telefon zaczął dzwonić ponownie, więc go wyłączyłem, wiedząc, że Felicja jest bezwzględną suką, która nigdy nie odpuści. Nie byłaby szczęśliwa, dopóki nie dostanie tego, czego chce, a ja zdecydowanie tego nie chciałem.
"Kto to był, Brian?" zapytała ciekawie Faith.
"Nikt, kochanie. Nie martw się," powiedziałem, sięgając, aby chwycić ją za rękę.




































































































































