Rozdział 12: Powrót do domu

Charlotte's Punkt Widzenia:

Gdy samochód się zatrzymał, z radością zawołałam, "Mamo! Tato! Jesteśmy na miejscu!" W moim głosie pojawiło się ciepło, którego nie czułam od kilku dni.

Alexander szedł tuż za mną, niosąc drogie prezenty, na których przyniesieniu nalegał—limitowaną edycję wina i najnowsze gadżety technologiczne. Kiedy rzuciłam się do przodu, by objąć rodziców, nie zauważyłam jego wyrazu twarzy, nie widziałam, jak obserwował moją przemianę.

Później dowiedziałabym się, że poruszyło go to, jak bez wysiłku okazywałam szczere emocje w obecności rodziny—coś, o czym zapomniał w zimnym, biznesowym środowisku elity Doliny Krzemowej.

Tata uśmiechnął się szeroko, mówiąc, "Wejdźcie, słońce jest zbyt mocne tutaj."

Wejście do mojego rodzinnego domu było jak krok do innego świata. Słońce wpadało przez okna od podłogi do sufitu, oświetlając prosty, przytulny skandynawski wystrój, który zawsze preferowała moja mama. Ściany były wypełnione rodzinnymi zdjęciami, a ja zauważyłam, że wzrok Alexandra zatrzymał się na kilku zdjęciach, na których byłam z moim bratem Matthew.

Zaczęłam opowiadać starannie przygotowaną historię o małżeńskim szczęściu. "Wiecie, Mamo i Tato, odkryłam, że małżeństwo jest zaskakująco wyzwalające. Mogę spać do późna, jak tylko chcę—Alexander nigdy nie ingeruje w mój harmonogram."

Starałam się, by mój głos brzmiał lekko i radośnie, wracając do żywego sposobu mówienia, którego używałam w domu, ale który tłumiłam w posiadłości Kingsleyów. Alexander wspierał moje przedstawienie, dobrze dobranymi skinieniami głowy i uśmiechami, choć oboje wiedzieliśmy prawdę: nigdy nie spędził nocy w naszym małżeńskim pokoju.

"Jak się ma Matthew?" zapytał uprzejmie Alexander. "Czy przyzwyczaił się do życia w Anglii?"

Mama uśmiechnęła się, "Radzi sobie bardzo dobrze. Jego szkoła jeszcze nie zaczęła wakacji."

"Przypominam sobie, że Charlotte wspominała, że jest zainteresowany powrotem do USA na studia," dodał Alexander.

Odwróciłam się do niego, czując się zdezorientowana. Kiedy mu to powiedziałam?

"To prawda," odpowiedziała mama, wyglądając na nieco zaskoczoną. "Ale uważamy, że brytyjski system edukacji jest mniej stresujący. Amerykańskie najlepsze uniwersytety są zbyt konkurencyjne—mamy nadzieję, że ukończy studia w bardziej zrelaksowanym środowisku."

Prawie zapomniałam, że moi rodzice ukrywali moje małżeństwo przed moim bratem. Matthew, mający zaledwie siedemnaście lat, uczęszczał do prestiżowej brytyjskiej szkoły z internatem, całkowicie nieświadomy, że jego siostra jest teraz żoną jednego z najpotężniejszych ludzi w Dolinie Krzemowej. Ta myśl sprawiła, że moje serce się ścisnęło.

Mama zauważyła, że patrzyłam na Alexandra i uśmiechnęła się znacząco: "Charlotte, przestań wpatrywać się w Alexandra. Jesteś w domu, możesz więcej patrzeć na swojego tatę i na mnie."

"Nie patrzyłam!" zaprotestowałam, czując, jak moje policzki się rumienią.

Podczas gdy moja mama i ja siedziałyśmy na kanapie, nadrabiając zaległości i rozmawiając o błahostkach, Alexander rozmawiał z moim tatą o sprawach biznesowych.

"Panie, zauważyłem, że ostatnio odrzucił pan piętnaście propozycji projektów od partnerów Kingsley. Czy Cole Technologies ma jakieś problemy finansowe lub techniczne? Jeśli potrzebuje pan wsparcia, proszę mi powiedzieć bezpośrednio."

Odpowiedź taty była jak zawsze szczera. "To nie o to chodzi. Alexander, wszyscy wiemy, jakie były motywy tych piętnastu propozycji—są zainteresowani tylko wpływami rodziny Kingsley, chcą użyć mnie jako pośrednika. Gdybym je przyjął, ludzie pomyśleliby, że czerpię korzyści z małżeństwa mojej córki. Odrzuciłem te propozycje po pierwsze, aby pokazać Dolinie Krzemowej, że Cole Technologies nie zależy od przedsiębiorstw Kingsley—rozwijamy się dzięki własnym siłom, nie pożądając zasobów, które do nas nie należą. Po drugie, chciałem jasno dać do zrozumienia twojej rodzinie, że nie będziemy korzystać z tego małżeństwa, i mam nadzieję, że będziesz szanował Charlotte i traktował ją na równi."

Alexander przez chwilę milczał, przyswajając tę niespodziewaną perspektywę. Następnie zadał pytanie, które dręczyło go od naszego pośpiesznie zorganizowanego ślubu: "Kochasz Charlotte. Dlaczego ostatecznie zgodziłeś się, żeby wyszła za mnie? Nie mieliśmy żadnych emocjonalnych podstaw, różnica wieku jest oczywista, a nasze statusy społeczne są nierówne."

Tata spojrzał na niego ciekawie: "Charlotte nie powiedziała ci, dlaczego?"

Ich rozmowę przerwał głos służącego: "Panie, obiad jest gotowy!"

Po kilku przyjemnych godzinach rozmowy po obiedzie i kawie, nadszedł czas na wyjazd. Stojąc przy drzwiach, mocno przytuliłam rodziców, starając się zapamiętać uczucie domowego ciepła.

Gdy nasz samochód odjeżdżał, obserwowałam sylwetki rodziców przez boczne lusterko, które z każdą sekundą stawały się coraz mniejsze. Moje oczy zaszły łzami, i ciągle je wycierałam, mając nadzieję, że Alexander tego nie zauważy.

Oczywiście, zauważył. Nie skomentował tego, tylko lekko przyspieszył, szybko opuszczając dzielnicę. Dopiero kiedy nowoczesny, biały budynek moich rodziców całkowicie zniknął z widoku, zwolnił. W ciszy zamknęłam okno i wzięłam głęboki oddech.

Alexander odwrócił się lekko w moją stronę: "Czy zawsze jesteś tak rozmowna w domu?"

Jego pytanie nie było oskarżycielskie, tylko ciekawskie.

"Nie całkowicie," przyznałam. "Dzisiaj była twoja pierwsza oficjalna wizyta u moich rodziców i ich pierwsze spotkanie z tobą jako zięciem. Jako córka i żona, gdybym nie prowadziła ciągle rozmowy, mogłoby być niezręcznie."

Zawahałam się, a potem dodałam: "Tak przy okazji, dziękuję za to, jak się dzisiaj zachowałeś."

To był pierwszy raz od naszego ślubu, kiedy szczerze mu za coś podziękowałam.

"Myślałam, że nie wierzysz we wszystko, co ci mówię," kontynuowałam, obserwując jego profil.

"Będę sam badał," odpowiedział po prostu.

Nie mogłam powstrzymać lekkiego uśmiechu: "Mogłeś po prostu tak powiedzieć. Nie zmarnowałabym dwóch godzin na tłumaczenie każdego szczegółu, tylko po to, żeby zostać wyrzuconą z twojego pokoju na końcu."

Tego wieczoru, gdy weszliśmy do wielkiego holu rezydencji Kingsley, nasza krótko ustanowiona spokojna atmosfera natychmiast się rozpadła. Przed tym wspaniałym głównym salonem stał nieproszony gość—Karen Barrett.

Jej obecność była jak kubeł zimnej wody. Natychmiast przegoniła mój dobry nastrój. Pochyliłam się w stronę Alexandera, obniżając głos: "Dzisiaj mi pomogłeś, a ja wierzę w odwzajemnianie przysług. Teraz moja kolej, żeby ci pomóc."

Spojrzałam mu w oczy, lekko kiwając głową: "Patrz na mnie."

Idąc pewnie naprzód, przywitałam się z Richardem z serdeczną familiarną: "Tato, wróciliśmy."

Richard spojrzał w górę, nagle wyglądając na zmęczonego: "Czuję się trochę wyczerpany, Charlotte. Jako pani tego domu, może mogłabyś zająć się naszym gościem."

Jego nacisk na "pani tego domu" nie był subtelny. Wyraz twarzy Karen wyraźnie się zmienił.

"Oczywiście, tato. Najpierw odprowadzę cię do pokoju, żebyś odpoczął," zaproponowałam z szacunkiem.

Richard machnął ręką: "Nie trzeba. Morris mnie odprowadzi na górę."

Po tym, jak starszy patriarcha odszedł z kamerdynerem, Karen skupiła całą swoją uwagę na mnie, mrużąc oczy.

"Charlotte Cole," powiedziała ostro, "Alexander cię nie kocha."

Zachowałam idealną kompozycję, mój uśmiech nie zmienił się: "Wiem."

Następnie, zwracając się do Alexandera z nieformalnym wzruszeniem ramion, dodałam: "Richard odszedł. Możesz ją teraz zabrać."

Zaczęłam iść w stronę schodów, ale coś sprawiło, że się zatrzymałam i odwróciłam. Mój wzrok spotkał głębokie, intensywne spojrzenie Alexandera, i przez chwilę, jakieś ciche porozumienie przeszło między nami.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział