Rozdział 7: Prawdziwy dom
POV Aleksandra:
Nie mogłem tam zostać ani minuty dłużej. Sama myśl o tym małżeństwie pełnym transakcji mimowolnie napełniała mnie irytacją.
Porsche zdawało się rozumieć moją pilność, obejmując zakręty stromych ulic San Francisco, gdy zjeżdżałem z Nob Hill. Wszystko stopniowo znikało w moim lusterku wstecznym, jakby ta krótka ucieczka mogła pomóc mi uciec od całej tej nieprzyjemności.
Charlotte Cole. Nie, teraz była Charlotte Kingsley. Zostałem zmuszony do związania się z nią, a ta myśl sprawiała, że mimowolnie zaciskałem szczęki. Ale przypominając sobie spojrzenie, które mi rzuciła, gdy odchodziłem, nie mogłem się uspokoić przez długi czas. Kiedy konfrontowała mnie w sprawie firmy swojej rodziny, ogień w jej oczach nie wydawał się być fałszywy. Zastanawiałem się, ile prawdy było w tym, co mówiła.
Moje reflektory przecięły podjazd mojej rezydencji w Marin County - mojego prawdziwego domu, pełnego czystych linii i technologii, w przeciwieństwie do przytłaczających antyków i tradycji posiadłości na Nob Hill. Ale gdy światła oświetliły moje drzwi frontowe, wydawało mi się, że zobaczyłem niespodziewaną postać - Karen.
Słyszałem, że zrobiła awanturę w domu, gdy dowiedziała się o moim ślubie. Jej ojciec, obawiając się, że może wywołać scenę na ceremonii, zamknął ją, wypuszczając dopiero po zakończeniu ślubu.
Siedziała zwinięta na moim progu, trzymając w dłoniach półpustą butelkę wina, z kilkoma pustymi butelkami porozrzucanymi wokół niej.
Zaparkowałem i podszedłem, marszcząc brwi, gdy mówiłem, mój głos był chłodniejszy, niż zamierzałem.
"Co tu robisz?"
Jej głowa gwałtownie się podniosła, jej oczy były przekrwione i nieostre. Zanim zdążyła coś powiedzieć, łzy już płynęły po jej twarzy, wyżłabiając ścieżki przez perfekcyjny makijaż.
"Dlaczego, Aleksandrze? Dlaczego ona?" Jej głos był pełen udręki, a ja nie czułem żadnej sympatii. "Dlaczego ją poślubiłeś?"
Milczałem, obserwując, jak walczy o uformowanie słów przez szloch.
"Aleksandrze, proszę, powiedz mi." Jej głos był teraz ledwie słyszalny. Wyglądała na wyczerpaną, jakby akt płaczu wyczerpał całą jej energię. W mojej pamięci, dziedziczka Barrettów zawsze była elegancka i opanowana na spotkaniach towarzyskich. To był pierwszy raz, gdy widziałem ją tak rozbitą.
"Jesteś pijana," stwierdziłem sucho.
"Nie jestem!" Jej głos nagle się podniósł. "Kocham cię od piętnastu lat, Aleksandrze. Piętnaście lat. Byłam przy tobie dłużej niż jakakolwiek inna kobieta. Myślałam... że kiedy w końcu zdecydujesz się na ślub, to będę ja." Jej głos się załamał. "Czy to dlatego, że jest młodsza?"
Widząc, że na zewnątrz zaczęło padać, westchnąłem i schyliłem się, aby podnieść ją z zimnego betonu. Gdy umieściłem ją na sofie w salonie, kontynuowała mówienie przez duszący szloch. "Powiedz mi, dlaczego ją poślubiłeś. Nie możesz jej kochać."
"Prześpij się i odejdź," odpowiedziałem chłodno, zachowując dystans, nie odpowiadając na jej pytanie.
"Nie!" Intensywność jej głosu mnie zaskoczyła. "Unikasz pytania, bo mam rację. Gdybyś ją kochał, nie byłbyś tutaj w noc swojego ślubu. Gdybyś ją kochał, przyprowadziłbyś ją do tego domu, zamiast zostawiać ją w posiadłości."
Zignorowałem ją i odwróciłem się, żeby odejść, ale ona nadal głośno oskarżała mnie o ucieczkę.
"Znam cię od piętnastu lat, Aleksandrze. Rozumiem cię. Kobieta, która mieszka w twoim domu w Marin County, to ta, którą naprawdę akceptujesz." Jej głos był pełen urazy i gniewu. "To ja, prawda? Ale dlaczego ją poślubiłeś? Kim ona jest? Dlaczego wchodzi między nas?"
Zrozumiałem, że była kompletnie pijana. Pocierając skronie, sięgnąłem po telefon, żeby zadzwonić do rodziny Barrettów.
"Jest tutaj, pijana. Przyjedźcie po nią," powiedziałem oschle do asystenta rodziny Barrettów, który odebrał telefon.
"Nie pójdę! Chcę być z tobą," Karen protestowała, jej głos stawał się coraz bardziej paniczny. "Aleksandrze, uciekajmy razem. Dlaczego? Dlaczego ją poślubiłeś?"
Płakała, aż była wyczerpana. Kiedy przybyła obsługa rodziny Barrettów, odmówiła wyjścia. Musiałem sam ją zanieść do ich samochodu.
"Zajmijcie się nią," poleciłem im.
Po wysłaniu Karen, wszedłem do mojego gabinetu z pulsującym bólem głowy i wyciągnąłem dokumenty, które otrzymałem od ojca, jedyny powód, dla którego zgodziłem się na to małżeństwo. Strona po stronie informacji o "niej", oświetlonych blaskiem mojego biurka.
Nie byłem pewien, czy podjąłem właściwą decyzję. Poślubienie obcej osoby dla tych dokumentów wydawało się ekstremalne, nawet dla mnie. Ale szukałem odpowiedzi tak długo...
Muszę ją znaleźć.
Następnego ranka mój telefon nie przestawał dzwonić. Morris: Twój ojciec żąda natychmiastowego powrotu. Jest wściekły z powodu twojej nieobecności wczoraj wieczorem.
Zignorowałem wiadomość, celowo zwalniając tempo podczas prysznica i zmiany ubrania. Niech się złości. Zrobiłem, co kazał - poślubiłem dziewczynę Cole. Warunki naszej umowy nie określały, jak spędzam czas później.
Wkrótce przyszła kolejna wiadomość: Sytuacja się pogarsza. Pani Kingsley utrudnia życie twojej młodej żonie.
Victoria. Mogłem sobie wyobrazić jej ostry język i lekceważące podejście do Charlotte. Moja szwagierka nigdy nie aprobowała nikogo, kogo uznała za niższego od statusu Kingsley, i przez lata jasno dawała do zrozumienia, że woli Karen Barrett.
Nie miałem obowiązku ratować Charlotte przed ciętymi uwagami Victorii. Poślubienie rodziny Kingsley było jej własnym wyborem, i musiała wziąć odpowiedzialność za ten wybór, w tym zaakceptować trudną naturę rodziny.
Ale z jakiegoś powodu, moja ręka zawisła nad kluczami do samochodu. Coś zmusiło mnie do ich chwycenia. Może to była pamięć jej buntowniczych oczu, kiedy groziłem jej rodzinnej firmie.
Kiedy jechałem z powrotem do miasta, zdałem sobie sprawę, że zostawiłem moją nową żonę samą na jej pierwszy poranek w rodzinie, by zmierzyła się z wilkami. To, co czułem, nie było troską ani zmartwieniem, ale po prostu... ciekawością.
Co zrobi Charlotte Cole, gdy zostanie przyparta do muru? Z jakiegoś powodu, nagle byłem nieoczekiwanie ciekawy, żeby się tego dowiedzieć.






















































































































































































