Rozdział 8: Poranny spór

Perspektywa Charlotte:

Obudziłam się ze sztywnym karkiem po nocy spędzonej na drogim, ale niewygodnym sofie. Poranne światło przesączało się przez ciężkie zasłony posiadłości Kingsleyów, przypominając mi, że to nie był jakiś dziwaczny sen. Naprawdę poślubiłam Alexandra Kingsleya.

Po umyciu się i przebraniu w bardziej przyzwoite ubrania zeszłam na śniadanie. Jadalnia była nienagannie urządzona, a Victoria i James już siedzieli przy stole. Gdy tylko usiadłam, Victoria wykorzystała okazję, a jej starannie umalowana twarz rozciągnęła się w szyderczy uśmiech.

"Tak późno wstajesz w pierwszy dzień po ślubie? Czy w ogóle masz szacunek dla starszych? Ludzie z małych rodzin po prostu nie rozumieją właściwej etykiety, tacy nieokrzesani," powiedziała.

Westchnęła dramatycznie i kontynuowała: "Czy twoja rodzina nie nauczyła cię, że po ślubie z rodziną Kingsleyów musisz przestrzegać jej zasad?"

Słuchając jej drwin, zacisnęłam pięści pod stołem. W naszej rodzinie komfort zawsze był na pierwszym miejscu i byłam przyzwyczajona do wstawania, kiedy mi się podobało, a nie do dostosowywania się do harmonogramu innych. Dziś zrobiłam wysiłek, aby wstać wcześnie, ale nie przewidziałam, że oni będą już na nogach.

Prawie wybuchłam, ale myśli o mojej rodzinie powstrzymały mnie. Przełknęłam gniew, przypominając sobie, żeby nie sprawiać kłopotów i tymczasowo znieść złośliwe docinki tej kobiety.

Victoria nie zamierzała mnie oszczędzać mimo mojej ciszy. Mówiła celowo głośno, aby wszystko usłyszała: "W porównaniu do Karen, jesteś o lata świetlne w tyle. Po prostu nie mogę uwierzyć, że ostatecznie wybrali kogoś twojego kalibru."

James Kingsley wydawał się mieć dość. Odchrząknął. "Charlotte wciąż się uczy, Victorio. Jako jej szwagierka powinnaś jej pomagać, a nie porównywać do innych."

"Co, teraz nie można porównywać?" Victoria wściekła się jeszcze bardziej, widząc, że mąż nie staje po jej stronie.

Przeniosła wzrok z powrotem na mnie, jej wyraz twarzy pełen pogardy. "Gdyby ktoś zasugerował kogoś takiego jak ona jako odpowiednią partię dla mojego Jasona, prędzej skoczyłabym z budynku niż na to pozwoliła."

"Dość!" ryknął James, przerywając napiętą atmosferę. Doskonale rozumiał, co Victoria insynuowała.

"Jesteś tylko szwagierką Alexandra, Victorio. Jego decyzje małżeńskie nie mają z tobą nic wspólnego," powiedział stanowczo, wyraźnie wściekły.

Przybycie Richarda Kingsleya przerwało kłótnię.

"O co tu chodzi?" zapytał, wyglądając na lepiej usposobionego niż poprzedniego wieczoru. Zajął swoje miejsce na czele stołu, po czym spojrzał na puste krzesło obok mnie. "Charlotte, gdzie jest Alexander? Idź go zawołać na śniadanie."

Wpatrywałam się w puste miejsce, milcząc, niepewna, jak wyjaśnić, że mój mąż, z którym byłam mniej niż 24 godziny, nie wrócił do domu poprzedniej nocy.

Na szczęście Morris, kamerdyner, wkroczył, aby rozwiązać sytuację. "Pan Alexander nie był w domu zeszłej nocy, sir. Być może jest w firmie."

Wyraz twarzy Richarda natychmiast pociemniał. "Co? Poszedł do firmy w noc poślubną? Czy nie kazałem ci go pilnować? Dlaczego nie zostałem poinformowany? Czy wszyscy teraz celowo mi się sprzeciwiają?"

Victoria nie mogła się oprzeć, by nie wbić noża. "Cóż, kiedy w domu jest ktoś nieprzyjemny, nawet sekunda wydaje się torturą."

"Zamknij się!" ryknął James, tracąc w końcu całą cierpliwość, chwytając Victorię za ramię i odciągając ją od stołu.

Richard był równie wściekły, uderzając ręką w stół tak mocno, że zastawa zadzwoniła. "Sprowadźcie Alexandra natychmiast!"

"Tak jest, sir," Morris skinął głową i wyszedł, prawdopodobnie, aby zadzwonić do Alexandra.

Podczas gdy James i Victoria prowadzili wybuchową kłótnię na górze, dokończyłam śniadanie i zostałam w salonie z Richardem, czekając na powrót Alexandra.

Nie wiem, ile czasu minęło, zanim dźwięk otwierających się drzwi przykuł moją uwagę. Podniosłam wzrok i zobaczyłam nie Aleksandra, lecz kobietę, która wyglądała, jakby właśnie zeszła z okładki magazynu mody. Spojrzałam pytająco na Richarda, który siedział na głównym miejscu. Jego wyraz twarzy przez chwilę był poważny, ale szybko przemienił się w serdeczny uśmiech.

"Karen, co cię tu sprowadza? Proszę, usiądź," powiedział, wskazując na sofę naprzeciwko mnie.

Tak więc to była Karen Barrett. Imię, które Victoria wspomniała podczas śniadania. Spojrzenie Karen natychmiast mnie odnalazło, a na jej twarzy przemknęła jakaś emocja, zanim odzyskała kontrolę. Zdałam sobie sprawę, że dokładnie wiedziała, kim jestem. I nie była z tego zadowolona.

Karen usiadła z gracją i wyjaśniła swój cel. "Wujku Richardzie, przyszłam zobaczyć się z Victorią."

"Victorio? Niech Charlotte ci ją zawoła," odpowiedział Richard swobodnie.

Natychmiast zrozumiałam intencję Richarda. Drugie piętro było dostępne tylko dla członków rodziny. Richard pomagał ustalić mój status przed obcymi.

"Tato, pójdę na górę i zawołam ją," powiedziałam, a słowo "Tato" wciąż dziwnie brzmiało na moim języku.

To określenie zdawało się sprawiać Richardowi przyjemność. Skinął z aprobatą. "Idź, Charlotte."

Znalazłam Victorię na korytarzu na górze, jej oczy były jeszcze czerwone i spuchnięte od płaczu. Udawałam, że tego nie zauważam.

"Victorio, Karen Barrett jest na dole i szuka cię," powiedziałam uprzejmie.

Na dźwięk imienia Karen, oczy Victorii rozbłysły, błyszcząc czymś, co wyglądało podejrzanie jak triumf.

"Karen? Pewnie szuka Aleksandra," powiedziała z udawaną obojętnością. "W końcu ona i Aleksander byli kiedyś... nieważne. Aleksander jest teraz żonaty. Przypuszczam, że będzie musiała odłożyć na bok te lata głębokich uczuć."

Słysząc insynuację Victorii, zdałam sobie sprawę, że Karen była prawdopodobnie byłą dziewczyną Aleksandra. Zrozumiałam ponownie, dlaczego Richard nalegał, żebym poszła na górę - podkreślał Karen, że niezależnie od jej przeszłości z Aleksandrem, teraz jestem jego żoną.

Uśmiechnęłam się beztrosko, naprawdę nie przejmując się romantyczną historią Aleksandra, ale pamiętając szyderstwo Victorii podczas śniadania, nadal chciałam się odegrać.

"Każdy ma swoje niezapomniane doświadczenia. To naprawdę nieszczęście, gdy po prostu nie ma przeznaczenia łączącego ludzi," powiedziałam z dołeczkami i niewinnym uśmiechem.

Wyraz twarzy Victorii pociemniał. Wygrałam pierwszą rundę.

Victoria przeszła obok mnie, aby zejść na dół. Trzymałam dystans, idąc za nią, ciekawa, co się wydarzy dalej. Kiedy dotarłyśmy do salonu, Victoria celowo przylgnęła serdecznie do Karen.

"Karen, szukasz Aleksandra? Nie było go w domu zeszłej nocy," powiedziała głośno, wyraźnie zamierzając mnie zawstydzić.

Karen doskonale rozumiała grę Victorii. Wstała z gracją i powiedziała z uśmiechem: "Wiem, że Aleksandra nie było w domu. Zeszłej nocy byliśmy razem w jego domu w Marin County."

Nastąpiła kompletna cisza. Słyszałam tykanie antycznego zegara z drugiego końca pokoju.

Starałam się utrzymać obojętny wyraz twarzy, chociaż wewnętrznie byłam wściekła. Nie dlatego, że zależało mi na Aleksandrze, ale dlatego, że ktoś przyszedł mnie prowokować zaledwie drugiego dnia mojego małżeństwa.

Twarz Richarda pociemniała niebezpiecznie, ale Victoria wyglądała na zadowoloną z siebie. "Byliście razem zeszłej nocy? Dlaczego nie wróciliście razem dziś rano?" zapytała, udając entuzjastyczne trzymanie Karen za rękę, gdy siedziały razem na sofie.

Przypadkowo upuściła zdjęcie, sprawiając wrażenie, że zrobiła to niechcący. Na zdjęciu Aleksander był ubrany w te same ubrania, które miał na sobie, gdy wychodził zeszłej nocy, niosąc Karen do swojego domu w Marin County.

Nikt z nas nie wiedział, co tak naprawdę wydarzyło się zeszłej nocy, ale z oświadczenia Karen wszyscy w pokoju teraz uwierzyli, że podczas gdy spałam sama w rezydencji Kingsley, mój nowo poślubiony mąż spędził naszą noc poślubną ze swoją byłą dziewczyną.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział