Rozdział 96

Po solidnym laniu, Bartholomew w końcu się uspokoił.

Sypialnia Grace była nie do zniesienia cicha, z unoszącym się zapachem whisky i krwi. Siedziała na łóżku, nieruchoma. Jej plecy były proste, ale nie było w nich siły, żadnego buntu. Tylko bezruch. Jej ręce leżały bezwładnie na kolanach, palce le...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie