Sto czterdzieści jeden

POV Amelia

Słońce było wysoko, gdy dotarliśmy do opuszczonego magazynu na skraju lasu. Budynek wznosił się jak zapomniany relikt, jego okna były rozbite, a ściany pokryte łuszczącą się farbą. Wieśniacy tłoczyli się za nami, ostrożni i wyczerpani. Powietrze było gęste od napięcia, ale nie było czasu...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie