Uczciwa walka

[Punkt widzenia Luciana]

Nie tracę więcej czasu, ruszam naprzód z zębami na wierzchu, pazurami gotowymi do ataku, ale gdy jestem wystarczająco blisko, by go dotknąć, znika, zostawiając mnie oszołomionego.

Warcząc, otrząsam się z szoku, że udało mu się mnie uniknąć i rozglądam się, aż pojawia się z...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie