Bolesne wspomnienia
[Pandora’s POV]
„Proszę, pomóż mi.”
Słowa opuszczają moje usta, gdy tracę i odzyskuję przytomność, moje ciało płonie, moje wnętrze pulsuje, a każda fibra mojego bytu krzyczy o ulgę. Boli; jest przerażająco, i nie wiem, co dzieje się z moim ciałem, które zostało oddane w ręce tego człowieka, który udawał, że mnie zna.
Czy nadal byłam w tym pokoju domu aukcyjnego, wykorzystywana i gwałcona? Czy już mnie zabrał? Nie mogłam się skupić na tyle, by wiedzieć, i zabijało mnie to, że nie mogłam tego wiedzieć.
Otrząśnij się, Pandora. Błagam w duchu, wciągając dolną wargę między zęby i gryząc ją tak mocno, jak mogłam, próbując przywrócić sobie zdrowy rozsądek. Musisz się otrząsnąć.
Ale nie mogę. Cokolwiek madame mi wstrzyknęła, jest zbyt mocne na to. Zostawia mnie uwięzioną i na łasce kogoś, kto jest wokół mnie, aż coś chłodnego i pysznego przesuwa się w dół mojego gardła. Gdy się porusza, chłodzi miejsca mojego ciała, które płoną, łagodzi ból w moim kroczu i w końcu uspokaja mnie. Ale zamiast być w stanie skupić się na świecie wokół mnie, odkrywam, że zanikam, zbyt zmęczona tym, co się stało, by rzeczywiście potwierdzić lub zaprzeczyć moim podejrzeniom, i zanim się zorientuję, zapadam w wyczerpujący sen.
Jednak nie trwa to długo, zanim zostaję potrząśnięta, przywrócona do znajomej sceny, która odtwarza się w mojej głowie raz po raz. I gdy przechodzę przez ruchy poruszania się, wszystkie wspomnienia z tamtego czasu, wszystkie uczucia, wszystkie zapachy, wszystko uderza we mnie, grożąc uduszeniem mnie, aż do momentu, w którym straciłam wszystko, i znowu znajduję się patrząc na nieruchome ciało mojej matki.
„Pożegnaj się,” śmieje się ten, który mnie trzyma i rani, zanim zabiera mnie na dół po schodach na pierwszy piętro, gdzie wszyscy strażnicy, pokojówki i służący, z którymi dorastałam i którzy tak dobrze się mną opiekowali, leżą nieruchomo, zanurzeni we własnej krwi. A pośrodku nich leży mój ojciec.
Jego głowa jest skręcona pod niebezpiecznym kątem, a jego bezduszne oczy patrzą prosto przed siebie, palące mnie, gdy utrzymuję swoje na jego, ale ciepło i miłość, które zawsze tam widziałam, gdy na mnie patrzył, zniknęły, a wszystko, co pozostało, to zimne oskarżenie.
„Twoja wina.” Jego duchowy głos śpiewa, gdy martwi służący wokół niego siadają.
„Twoja wina.”
„Twoja wina.”
„Twoja wina.”
Śpiewają raz po raz, ich puste głosy mieszają się i łączą, tworząc jeden głos, który jest tak głośny, że echem odbija się w mojej głowie.
Moja wina. Tak, to wszystko była moja wina, ponieważ później dowiedziałam się, że ten atak miał miejsce, ponieważ mój ojciec odmówił wydania mnie za alfa z Onyx Moon, a z powodu tej odmowy, Onyx Moon zażądał zniszczenia mojego stada i sprzedaży mnie na aukcjach, gdzie miałam spędzić resztę mojego nędznego życia.
Dlaczego? Myślę w duchu, pozwalając ich głosom przypomnieć mi o grzechu, który popełniłam. Dlaczego nie powiedziałeś po prostu tak?
Gdy ta pojedyncza myśl uderza mnie, czuję coś ciepłego dotykającego mojej głowy, zaskakując mnie i uspokajając burzę emocji, które przez mnie przechodzą. Powoli mnie przyciąga, sprawiając, że świat, w którym jestem uwięziona, kołysze się, aż zostaję przeniesiona w komfortową ciemność, aż moje oczy powoli otwierają się i znajduję się patrząc w przystojną twarz, która jest skrzywiona w wyraz niepokoju.
"Kto?" szepczę, gdy jego ciepła dłoń pozostaje przyciśnięta do mojego czoła, wysyłając fale kojącego ciepła przez miejsce, w którym mnie dotyka. "Kto jesteś…"
"Obudziłaś się," wzdycha, całkowicie ignorując moje pytanie. "Dzięki Bogu."
Obudzona. Tak, spałam, ale gdzie to było? Atmosfera była zupełnie inna niż na aukcjach, podobnie jak zapach, który delikatnie mnie otaczał. Zamiast smrodu gówna i moczu, zapach mydła i czegoś pikantnego atakował wszystkie moje zmysły.
"Jak się czujesz?" pyta mężczyzna, przyciągając moją uwagę z powrotem do niego. "Czy coś cię boli?"
Marszcząc brwi, próbuję zrozumieć jego troskę, aż przypominam sobie, co się stało wcześniej, a gdy wszystkie te wspomnienia wracają z hukiem, pozostaje tylko jedna myśl.
"Co mi zrobiłeś?" krzyczę, siadając i obejmując się ramionami, próbując ukryć się przed tym, który to zrobił. "Czy ty… czy zrobiłeś to, co…?"
"Hej," wzdycha, jego lodowo-niebieskie oczy rozszerzają się. "O co, do diabła, mnie oskarżasz?"
"Zrobiłeś to, prawda?" warczę, wiedząc, że nie ma możliwości, żeby nie wykorzystał mojego wymuszonego rui, skoro musi być tym, o którym madam mówiła, że mnie kupuje. "Ty bezduszny draniu!"
Strach i panika mieszają się we mnie, utrzymując mnie w stanie najwyższej czujności i zmuszając do próby zrobienia się jak najmniejszą, starając się nie wyobrażać sobie wszystkiego, co ten mężczyzna musiał zrobić, gdy byłam niezdolna do zatrzymania go.
"Było ci to zabawne?" naciskam, choć mały głos w mojej głowie krzyczy, żeby być rozsądną. "Wykorzystywanie kogoś, kto był w takim niepokoju? Jesteś jak wszyscy inni. Dlaczego teraz próbujesz udawać, że jesteś dobrym człowiekiem?"
"Zaczekaj," mężczyzna warczy, jego głos niebezpieczny. "Myślę, że zanim zaczniesz wyciągać wnioski, powinnaś dać mi szansę na wypowiedź."
"Dlaczego?" odszczekuję, nie chcąc słuchać ani słowa, które miał do powiedzenia. "Czy zamierzasz twierdzić, że nic nie zrobiłeś? Czy oczekujesz, że uwierzę, że odwiedziłeś takie miejsce i nawet zapłaciłeś, aby mnie stamtąd wyciągnąć?"
"To," zaczyna, zgoda błyska w jego oczach. "Przypuszczam, że masz rację; wyglądam jak inni, ale…"
"Ale co?" żądam. "Czy zamierzasz powiedzieć, że jesteś inny?"
"Jeśli poświęcisz chwilę, aby zwrócić uwagę na swoje ciało, myślę, że zdasz sobie sprawę, że jestem." Wzdycha. "Zamiast panikować od razu po przebudzeniu, powinnaś być mądra i ocenić swoją sytuację i otoczenie. Dopiero wtedy będziesz w stanie podjąć logiczną decyzję co do swojego następnego ruchu, a potem możemy faktycznie przejść do interesów."
"Interesy." Powtarzam. "I jakie interesy moglibyśmy mieć?"
"Mam dla ciebie propozycję." Uśmiecha się, wyraźnie zadowolony, że daję mu szansę na wypowiedź. "To naprawdę proste. Wystarczy, że zgodzisz się zostać moją narzeczoną na określony czas. A potem," kontynuuje, dając mi zdecydowane spojrzenie. "Uwolnię cię, abyś mogła robić, co tylko zechcesz."


























































































































